Puryści będą płakać... ze szczęścia! Nowe BMW M3 i M4 pozostaną wierne tradycji
Zaledwie cztery miesiące temu na Salonie Samochodowym w Paryżu zadebiutowała siódma generacja BMW Serii 3, a to oznacza, że dni Serii 4 są już policzone, podobnie jak (M)ocarnych wersji obydwu serii. Wiele wskazuje jednak na to, że podobnie jak w przypadku stylistyki samochodu, pod względem technicznym będziemy mieli do czynienia z ewolucją, a nie rewolucją, gdyż bawarska marka – jako jedna z nielicznych już dziś – ma zamiar pozostać wierna tradycji.
O co właściwie chodzi? Co planuje BMW?
Tradycja to nie jest coś, z czym można zerwać z dnia na dzień. Przykład? Porsche, które w 1997 roku zamiast okrągłych reflektorów zafundowało modelowi 911 serii 996 „rozlane” spojrzenie Boxstera i zaczęło chłodzić silnik cieczą zamiast powietrzem, zostało niemal zlinczowane przez fanów modelu. I o ile koncepcja zmiany sposobu chłodzenia została zaakceptowana, o tyle „mętny” wzrok 911-stki nie przetrwał próby czasu – ba, nawet Boxster się go wyzbył.
BMW nie chce powielać błędów rodzimego producenta z Zuffenhausen i zdecydowanie nie ma zamiaru rezygnować z tradycyjnych rozwiązań, które niewątpliwie wciąż kojarzą się nie tylko z bawarską marką, ale ze sportowymi samochodami w ogóle, a chodzi o napęd na tylne koła i ręczną skrzynię biegów. Wydaje się jednak, że decyzja o tym, by kultywować tę tradycję zapadła dosyć niedawno i w niewyjaśnionych okolicznościach, gdyż jeszcze w 2017 roku krążyły pogłoski o tym, że kolejna generacja M3 i M4 ma być pozbawiona ręcznej przekładni.
Nowe BMW M3 i M4 w kilku „aktach”
Według doniesień brytyjskiego magazynu „Car” serce nowego BMW M3 i M4 ma stanowić dotychczasowa jednostka napędowa – rzędowa „szóstka” wsparta podwójnym turbodoładowaniem – która poddana ma zostać odpowiednim modyfikacjom, dzięki którym powinna osiągnąć moc około 475 KM. Nowością będzie za to, zastosowany pierwszy raz w historii BMW M3 i M4, napęd na cztery koła. Ale nie taki pierwszy lepszy, a M xDrive zapożyczony z obecnej M5, który z natury faworyzuje tylną oś, a po naciśnięciu odpowiedniego przycisku może całą siłę napędową przekazać wyłącznie na tylne koła, zupełnie nie angażując „do zabawy” przednich. To oznacza, że puryści nie powinni mieć powodów do narzekań, choć we wszystkim pośredniczyć będzie 8-stopniowy automat.
Za jak najefektywniejsze wykorzystanie potencjału drzemiącego w nowym BMW M3 i BMW M4 odpowiadać będzie elektronicznie sterowany mechanizm różnicowy o ograniczonym poślizgu sygnowany literą M i adaptacyjne zawieszenie, a uzupełnieniem mają być felgi w rozmiarze 18 cali z przodu i 19 cali z tyłu. Wnętrze samochodu pozostaje na razie zagadką, ale wiadomo, że nieodzownym elementem jego wyposażenia będą sportowe fotele. Co ciekawe, mimo napędu na wszystkie koła nowe BMW M3 i M4, podobnie jak zwykła „trójka”, ma stracić na wadze około 70 kg w porównaniu z obecną generacją, co w dzisiejszych czasach oznacza przeprowadzenie dość skutecznej „kuracji odchudzającej”.
Ktoś może zapytać: a gdzie ta ręczna skrzynia biegów dla motoryzacyjnych purystów? I tu właśnie zaczyna się najciekawsze, gdyż BMW szykuje wersję „wejściową” M3 i M4 o nazwie Pure, która ma być tańsza od standardowej, ale jednocześnie wierna „klasyce”. Nowa wersja hołdująca tradycji ma mieć „zwykły” napęd wyłącznie na tylne koła i ręczną 6-stopniową przekładnię. Niestety, skutkiem ubocznym tych działań będzie niższa moc, która powinna oscylować w okolicach od 444 do 454 KM. Z zewnątrz wersję Pure ma wyróżniać zmieniony przód i tył nadwozia, wzory felg oraz kolory lakieru. W środku tę rolę mają pełnić odpowiednie wykończenie wnętrza z elementami z alcantary oraz odmienna kolorystyka zegarów. To jednak nie koniec niespodzianek...
Topową wersją BMW M3 i M4 ma być Competition, która podobnie jak „zwykła” M-ka będzie dysponować napędem M xDrive i 8-stopniowym automatem. Wzmocnieniu ulegnie jednak „serce”, które powinno wykrzesać z siebie około 500 KM, a dodatkowo felgi mają urosnąć o jeden rozmiar na średnicy do 19 i 20 cali odpowiednio na przedniej i tylnej osi. Są też „podejrzenia”, że układ hamulcowy zostanie wzmocniony węglowo-ceramicznymi tarczami hamulcowymi, które – podobnie jak większe o 1 cal felgi – mają znaleźć się na liście opcji u słabszych „braci”. Ale nie wolno zapomnieć o M4 Cabriolet, które będzie dostępne w standardowej wersji oraz Pure i tak jak zwykła „trójka” z otwartym nadwoziem, zamieni ciężki twardy dach na lekki płócienny.
Klamka jednak zapadła… Nadchodząca nowa generacja BMW M3 i M4 zakończy pewną erę...
Dni ręcznej skrzyni biegów są już jednak policzone. Szef działu rozwojowego BMW, Klaus Fröhlich, w wywiadzie dla amerykańskiego magazynu „Road&Track” powiedział, że przyszłość tej przekładni jest już właściwie przekreślona, ponieważ skrzynie te wywołują ból głowy u inżynierów, którzy muszą je odpowiednio modyfikować, by były w stanie przenieść ogromne momenty obrotowe generowane przez współczesne silniki. Dodał, że żaden dostawca skrzyń biegów nie chce nawet słyszeć o konstruowaniu nowej ręcznej przekładni, a przez to zapewnienie takiego rozwiązania dla bardzo wąskiej grupy osób jest zupełnie niedochodowe. Dlatego też Klaus Fröhlich jest zaniepokojony przyszłością ręcznych skrzyń biegów, choć uważa on, że przed nimi wciąż pozostało kilka dobrych lat życia.
Jak powiedział, nadchodząca teraz nowa generacja BMW M3 i BMW M4 powinna przetrwać do 2027 lub 2028 roku, a to oznacza, że obroni ona ręczne przekładnie przed „wyginięciem” przez większość następnej dekady. Po tym czasie nie jest jednak pewne, jakie kroki w tej sprawie podejmie BMW i jego oddział M. A prawda jest taka, że nie wiadomo nawet, co BMW zrobi z tym „fantem” w najbliższych latach, jeśli okaże się, że „manual” jednak nie cieszy się jakimś specjalnie dużym zainteresowaniem.
Plany BMW na przyszłość…
Jak niesie „wieść gminna”, BMW – oprócz wspomnianych wersji Pure i Competition – planuje także inne, w tym „odchudzone” CS (Competition Sport) o mocy około 530 KM oraz jeszcze lżejsze i mocniejsze, ostre jak brzytwa CSL (Coupe Sport Lightweight), które powinno generować około 550 KM mocy. Początkowo mówiło się o tym, że pierwszy raz w historii może pojawić się kombi M3 Touring, co po tylu latach oczekiwania byłoby słusznym posunięciem ze strony bawarskiej marki – w końcu kto nie chciałby rano postraszyć kilku Porsche na torze wyścigowym, a po południu móc przewieźć zestawu paneli podłogowych do domu. Teraz jednak wcześniejsze doniesienia zastąpiła informacja mówiąca o przygotowaniach M4 Gran Coupe. W mojej opinii jest to zdecydowanie mniej elektryzującą wiadomością, bo ni to sedan, ni coupe... i bez względu na złożoność nazwy to po prostu zwykły liftback.
Debiut… czyli kiedy premiera nowego BMW M3 i M4?
Według magazynu „Car” prezentacja nowego BMW M3 i M4 ma się odbyć we wrześniu tego roku podczas Salonu Samochodowego we Frankfurcie. Początek produkcji nastąpi prawdopodobnie dopiero w przyszłym 2020 roku i to raczej pod koniec tegoż roku. Bez wątpienia każdy kolejny debiut nowej generacji „małego” BMW oznaczonego magiczną literką M to wielkie wydarzenie w świecie motoryzacji, gdyż to właśnie ta „M-ka” wyznacza nowy poziom, stając się benchmarkiem dla konkurencji.
Czy tak będzie również tym razem? Tego dowiemy się już za nieco ponad pół roku...