Prawo jazdy - bez teorii i na dowolnym samochodzie?
Po względnej porażce ostatnich zmian związanych z modyfikacją zasad dotyczących egzaminów na prawo jazdy, nasi posłowie szykują kolejne eksperymenty. Ostatnie zmiany wprowadziły spore utrudnienia jeśli chodzi o egzamin teoretyczny, za to kolejne... praktycznie ten obowiązek zniosą.
Widać, że posłowie skaczą ze skrajności w skrajność. Otóż członkowie PO pracują nad dwiema, bardzo poważnymi zmianami. Pierwsza z nich mówi o możliwości zdawania egzaminu na dowolnym samochodzie, a nie jak do tej pory, na aucie przygotowanym przez miejscowy WORD. W praktyce oznaczałoby to, że przyszły kierowca mógłby zdawać egzamin na aucie, na którym do tej pory uczył się jeździć w szkole jazdy.
Jeśli zaś chodzi o drugi pomysł, posłowie chcą, aby kandydaci na prawo jazdy nie musieli przebywać obowiązkowych szkoleń i kursów teoretycznych z zakresu przepisów ruchu drogowego. Oczywiście egzamin pozostanie, ale kursant nie będzie musiał płacić ośrodkowi za wykłady - po prostu będzie musiał wszystkiego nauczyć się we własnym zakresie. Nie ma znaczenia jak kursant się nauczy, tylko czy faktycznie tą wiedzę przyswoił.
Rzecz jasna jednym się to podoba, innym nie. Z jednej strony ośrodki szkolenia kierowców cieszą się, że nie będą musiały zmieniać aut, aby dopasować się do WORD-ów, ale z drugiej narzekają na to, że stracą płatne kursy i szkolenia. Oczywiście nigdy nie uda się zadowolić wszystkich, ale jak na tym wszystkim wyjdą potencjalni kierowcy i co najważniejsze, jak to się przełoży na bezpieczeństwo na drogach?
Zapraszamy do dyskusji!