Policja i ITD będą sprawdzać skład spalin
Ostatnio pisaliśmy o ekostrefach, które wzbudziły spore kontrowersje. Wiele osób twierdziło, że lepszym rozwiązaniem byłoby badanie składu spalin zamiast eliminacja wg. daty pierwszej rejestracji. Jak widać Policja i ITD czytała te komentarze, bo już wkrótce wdroży pomysł w życie.
Problem polega na tym, że oba sposoby prawdopodobnie będą działały równolegle. Mówiąc w skrócie, być może wyjdzie na to, że na naszych drogach bezproblemowo będą poruszały się niewielkie auta miejskie z silnikiem Diesla, oczywiście pachnące świeżością. Zdaniem niektórych specjalistów, zanieczyszczenie powietrza w miastach spowodowane jest głównie przez ruch samochodowy. Niektórzy uważają, że główną winę za to ponoszą auta ciężarowe, ale jak to zwykle bywa, wszyscy przerzucają się winą.
Nie jest wielką tajemnicą, że wszystkie te obostrzenia i restrykcje mają na celu "zmobilizować" kierowców do dbania o swoje auta lub decydowania się podczas kupna nowego auta na model pro-ekologiczny. Niestety to wszystko kosztuje. Statystyki pokazują, że największą popularnością na rynku wtórnym cieszą się samochody dość leciwe i wyposażone w silniki wysokoprężne. Czy to się zmieni? Jeśli nowe przepisy wejdą w życie i pojawią się ekostrefy, wjazd takim autem do centrum miasta będzie praktycznie niemożliwy.
Niestety problem leży nie tylko w autach używanych. Producenci terroryzowani nowymi wymysłami muszą montować w nowych autach różne rozwiązania, m.in. filtry cząstek stałych, które po jakimś czasie generują ogromne koszty. Oczywiście niektórzy kierowcy potrafią obejść ten problem wycinając filtr i modyfikując oprogramowanie komputera. Takie auto zapewne emituje o wiele większe zanieczyszczenie, ale jeśli będzie nowe, zapewne dostanie zieloną naklejkę i pozwolenie na wjazd do ekostrefy. Być może wtedy do akcji wejdzie Policja i ITD, która prędzej czy później wyłapie tak zmodyfikowane auto.
Niestety nie będzie to działało w drugą stronę. O ile nowe, ale zmodyfikowane auto lub samochód z dużym silnikiem Diesla emitujący wysokie wartości zanieczyszczeń podczas kontroli może stracić najwyższą klasę ekologiczną, to już starszy model bez pozwolenia na wjazd do ekostrefy ze względu na wiek nie "awansuje" do wyższej klasy nawet wtedy, gdy będzie emitował śladowe ilości CO2. To wszystko wydaje się mało sprawiedliwe.
Co więcej, właściciel zmodyfikowanego auta może dostać mandat w wysokości 500 złotych. Policja lub ITD będą w stanie sprawdzić, czy z samochodu wycięto filtr cząstek stałych. W niektórych przypadkach policjant będzie mógł zatrzymać dowód rejestracyjny auta, który rażąco narusza wymagania ochrony środowiska.
To wszystko zaczyna nas trochę przerażać. Jeśli wszystkie te obostrzenia wejdą w życie, niedługo poczciwe, ale nadal sprawne i zadbane auta z silnikami Diesla spotkamy tylko za miastem lub na wsiach, zaś w centrum miast będą jeździły tylko drogie i pachnące nowością samochody ekologiczne. Co Wy na to?