Pogrzeb na motocyklu, czyli czego to ludzie nie wymyślą
Na oryginalny, delikatnie mówiąc, pomysł wpadła rodzina pewnego Portorykańczyka, którego pasję postanowiła uczcić po śmierci, chowając go na... motocyklu.
<p style="text-align: justify;"><span class="wstepniak">Na oryginalny, delikatnie mówiąc, pomysł wpadła rodzina pewnego Portorykańczyka, którego pasję postanowiła uczcić po śmierci, chowając go na... motocyklu.</span><br />
<br />
Zastrzelony w zezłym tygodniu 22-letni <b>David Morales Colón</b> uwielbiał swój <b><strong>motocykl</strong> <strong>Honda</strong> CBR600 F4 Repsol</b>. Musiał go kochać naprawdę mocno, bowiem rodzina podjęła decyzję o wystawieniu zwłok Davida nie tradycyjnie – w trumnie – ale na jego ukochanym <b>ścigaczu</b>. David "wita" gości domu pogrzebowego w zwyczajnych ciuchach, dżinsach i bluzie, ubrany w okulary przeciwsłoneczne i czapeczkę z daszkiem, wyglądając tak jakby właśnie wybierał się na <b>przejażdżkę</b>. Z tą tylko różnicą, że jest ona jego ostatnią. Za realizację tego, bądź co bądź dziwacznego, pomysłu odpowiada dom pogrzebowy, który kilka lat temu wystawił zwłoki zmarłego w pozycji pionowej, gdyż zażyczył on sobie "witać" gości stojąc... <br />
<br />
Okazuje się, że nie ma rzeczy niemożliwych, nawet jeśli mogą one graniczyć z dobrym smakiem, a nawet szokować. Pojęcie tradycji bywa dla niektórych względne, a <b>żałoba</b> po zmarłej osobie jest kwestią indywidualną. Są jednak granice, których czasem nie powinno się przekraczać, bo gdy ich zabraknie, ludziom do głowy mogą przyjść naprawdę dziwne rzeczy, a pojęcie "mieć fantazję" nagle nabierze zupełnie nowego, niekoniecznie pozytywnego znaczenia.<br />
</p>
Iza Prochal