Oto i jest - Ferrari LaFerrari, czyli następca Enzo
Już dawno nie byliśmy świadkami takiej otoczki tajemnicy wokół nowego modelu - żadnych nieoficjalnych zdjęć, skrzętnie skrywane samochody testowe i nieliczne zdjęcia szpiegowskie. Ale dziś nadeszła ta chwila - na 83. Salonie Samochodowym w Genewie zadebiutował nowy flagowy model Ferrari - LaFerrari.
To, co już od razu rzuca się w oczy - nazwa. Nie jest to Enzo, F150 czy cokolwiek innego. Ferrari LaFerrari - to dość spora niespodzianka, której nikt się nie spodziewał, ale o to chyba chodziło. Zostawmy jednak kwestie nazwy i przejdźmy do sedna.
Pod maską skrywa się potężny silnik o pojemności 6262 cm3 (6,3-litra) generujący moc 800 KM osiąganych przy 9000 obr./min - zaledwie 250 obr./min przed odcięciem. Wielokrotnie wspominany silnik elektryczny generuje dodatkowe 163 KM. Cały system jest w stanie osiągnąć szczytową moc 960 KM oraz 970 Nm momentu obrotowego.
Przy takich parametrach Ferrari LaFerrari przyspiesza od 0 do 100 km/h w czasie poniżej 3 sekund, zaś przyspieszenie od 0 do 300 km/h zajmuje powalające 15 sekund. Prędkość maksymalna tego cuda na kołach dobija do 350 km/h. Z pewnością wiele osób zastanawia się, jak działa wielokrotnie wspominany system hybrydowy.
Sercem systemu jest oczywiście wspomniany silnik V12, który wspomagany jest przez system HY-KERS (Kinetic Energy Recovery System). Ferrari LaFerrari posiada zestaw baterii, które ważą 62 kg i są zamontowane w centralnej części auta, co nie wpływa negatywnie na wyważenie. Co prawda cały system hybrydowy waży w sumie 140 kg, ale i tak nie wpływa negatywnie na wagę auta - 1255 kg to nadal świetny wynik.
Cena Ferrari LaFerrari opiewa na kwotę 1,3 mln euro. Nawet nie ma sensu oszczędzać...