Oto, co wyszło z połączenia Yarisa i RAV4
W motoryzacji coraz mniej rzeczy jest nas w stanie zdziwić. Nawet próba połączenia przez Toyotę dwóch swoich bardzo dobrze znanych modeli - Yarisa i RAV4, z których powstał koncepcyjny model ViRA.
Patrząc na oba opublikowane już zdjęcia prototypowej Toyoty, trudno jednak dopatrzeć się podobieństw do któregokolwiek z wymienionych modeli. Ani z przodu, ani w tylnej części nadwozia nie znajdziemy elementów stylistycznych nawiązujących bądź do Yarisa, bądź do średnich rozmiarów SUV-a. ViRA jest bowiem trzydrzwiowym crossoverem, który prędzej postawimy między sportowymi modelami niż wśród miejskich maluchów czy też modeli udających terenowe auta.
Trzeba przyznać, że koncept prezentuje się atrakcyjnie. Nisko poprowadzona linia dachu, opadająca ku tyłowi, olbrzymie felgi, dynamiczne reflektory zintegrowane z dużymi wlotami powietrza, równie spora przednia atrapa chłodnicy i wyloty powietrza za przednimi nadkolami robią wrażenie.
Skąd jednak wspomniana mieszanka dwóch wyżej wymienionych modeli, skoro ani z wyglądu, ani z charakteru koncept Toyoty nie ma z nimi nic wspólnego? Otóż nazwa powstała przez połączenie dwóch pierwszych liter obu modeli, przy czym musimy tu pamiętać, iż Yaris jest oferowany na wielu rynkach jako Vitz. A ponieważ nie wierzymy, żeby Japończycy nie mieli tu ukrytego jakiegoś celu, można domniemywać, iż szykuje nam się kolejny miejski crossover.
ViRA będzie, a jakże, hybrydą, z układem hybrydowym zapożyczonym od najnowszego Priusa. A to znaczy, że pod maską będzie pracował 1,8-litrowy silnik benzynowy, którego będzie wspomagać jednostka elektryczna. Cały układ będzie rozwijał moc 122 KM. Skoro średnie spalanie Priusa IV ma wynosić, według deklaracji Toyoty, 3 l/100 km, mniejszy crossover z pewnością zdoła poprawić ten wynik.
Czy możemy liczyć na równie atrakcyjną stylistykę? Jak w przypadku większości konceptów i następujących po nich produkcyjnych modeli, stylistycznie mogą się one bardzo różnić. Tym bardziej, znając Toyotę i jej modele, nie dajemy większych szans na realizację tego projektu w takiej formie. A szkoda, bo być może Nissan Juke miałby godnego rywala.