Odświeżony Chevrolet Captiva zadebiutuje w Genewie
Na Salonie Samochodowym w Genewie zobaczymy mnóstwo odświeżonych i odmłodzonych modeli. W niektórych przypadkach, kolejna dawka botoksu i silikonu to już lekka przesada. Po siedmiu latach na rynku Chevrolet Captiva doczeka się kolejnego wskrzeszenia, drugiego już w ostatnich trzech latach. Czy to już pora na nowy model?
Odświeżony Chevrolet Captiva zostanie pokazany na Salonie Samochodowym w Genewie, ale już teraz możemy ocenić to, co się zmieniło. Niestety mamy pewne ograniczenia, gdyż producent uraczył nas jedynie jedną fotografią przedstawiającą tył auta. Czyżby z przodu kryła się większa niespodzianka?
Czy siedem lat na rynku to za długo? W większości przypadków tak, ale trzeba przyznać, że Chevrolet Captiva nadal wygląda dość świeżo i przyjemnie - nie jest to wielka piękność, ale linie, przetłoczenia i ogólna stylistyka może się podobać. Jeśli chodzi o zmiany, z tyłu znajdziemy nowe klosze lamp z elementami LED.
Oprócz tego producent postanowił zastosować dwie końcówki układu wydechowego w kształcie trapezu, jest też przebudowany zderzak i kilka nakładek, które w tym wypadku nie wyglądają tandetnie i nachalnie. Producent zapewnia także, że Chevrolet Captiva dostał nową "twarz" - obniżony przedni zderzak, przeprojektowany grill oraz światła przeciwmgłowe.
To co jeszcze widać na zdjęciu to nowe 18-calowe felgi aluminiowe. A jakie zmiany zobaczymy we wnętrzu. Producent zapewnia, że tam znajdziemy miejsce dla 7 osób, nową tapicerkę i obicia, opcjonalne skórzane fotele, przeprojektowaną deskę rozdzielczą oraz wzbogacone wyposażenie standardowe - system bezkluczykowy, dwustrefową klimatyzację, podświetlenie wnętrza oraz podgrzewane tylne fotele w niektórych wariantach.