Nowy polski rekord Dakaru
Czachor uzyskuje 3. wynik na oesie, a Hołek 7.
<strong>
Czachor uzyskuje 3. wynik na oesie.
</strong><br/>
<p class=maintext>
Jacek Czachor znakomicie pojechał podczas dwunastego odcinka specjalnego o długości 257 km i zlokalizowanego na trasie etapu z Ayoun w Mauretanii do Kayes w Mali. Reprezentant Orlen Team odnotował trzeci czas podczas próby sportowej pokonując całą plejadę najlepszych motocyklistów świata.
</p><p class=maintext>
Wynik kapitana Orlen Team jest jednocześnie najlepszym oesowym rezultatem w historii polskich startów w najtrudniejszym rajdzie świata. Jeszcze nigdy żaden polski motocyklista, ani kierowca samochodu nie uplasował się w pierwszej trójce klasyfikacji odcinka specjalnego. Najlepszym, czwartym miejscem legitymował się dotychczas Marek Dąbrowski, drugi z reprezentantów Orlen Team.
</p><p class=maintext>
Na razie Jacka Czachora nie ma jeszcze na mecie etapu, na biwaku w Kayes. Musi pokonać licząca 117 kilometrów dojazdówkę. Cały dzisiejszy etap liczy 484 km.
</p><p class=maintext>
Krzysztof Hołowczyc zajmując 7. miejsce wyrównał najlepsze swoje i jednocześnie polskie osiągnięcie wśród samochodów na odcinku specjalnym Dakaru ustanowione kilka dni wcześniej na etapie do Ataru. Hołowczyc i Jean-Marc Fortin (Nissan Navara) awansowali również na 33. pozycję w klasyfikacji generalnej rajdu.
</p><p class=maintext>
– Mogło być jeszcze lepiej. Oes nie był łatwy. Niestety, nie popisała się jedna z węgierskich załóg. Blokowali nas przez 25 kilometrów. Byłem wściekły, traciłem niepotrzebnie czas, w kurzu nie widziałem nic i nawet lekko zahaczyłem o drzewo tylną, prawą strona auta. W samochodach mamy urządzenia o nazwie Sentinel, które pozwalają sygnalizować zawodnikowi będącemu przed nami, że jesteśmy szybsi i chcemy go wyprzedzić. Jest to bardzo ważne w przypadku wąskiego szlaku i gigantycznego kurzu. Gdy kiedykolwiek mam za sobą szybszego kierowcę pozwalam mu natychmiast się wyprzedzić. Węgrzy najwyraźniej nie mieli na to ochoty, nie zachowali się jak sportowcy. W końcu udało się ich jednak wyprzedzić. Cały czas bardzo uważaliśmy, aby nie uszkodzić samochodu i nie złapać jakiegoś niepotrzebnego kapcia. Oes był trudny nawigacyjnie i w wyniku jednej pomyłki straciliśmy bodaj 5 minut. Jutro wystartujemy z siódmej pozycji, będziemy jechali w stawce najszybszych zawodników, a to jest już zupełnie inna jazda - powiedział Krzysztof Hołowczyc.
</p><p class=maintext>
Jutro, 19 stycznia Rajd Dakar opuszcza Mali i wjeżdża już do Senegalu. Metą trzynastego etapu o długości 458 kilometrów będzie Tambakunda, która wielokrotnie gościła uczestników rajdu. Bardzo wymagający odcinek specjalny liczy 260 km. Na szybkiej trasie będzie trzeba uważać na pułapki nawigacyjne oraz na......baobaby.
</p>
(rb)