Nowa Honda S2000 – czyli mówisz i masz?
Informacje o nowej generacji S2000 są jak morskie pływy: przychodzą i odchodzą. Teraz nadszedł czas przypływu i to nie byle jakiego, bo głos w sprawie zabrał sam Takahiro Hachigo, czyli dyrektor generalny Hondy.
Zacznijmy jednak od początku. Niemal 20 lat temu, w 1999 roku, z okazji 50. rocznicy istnienia marki Honda, światło dzienne ujrzał model S2000. To, co na pierwszy rzut oka wyróżniało ten wyjątkowy samochód, to smukła, ponadczasowa i zwarta sylwetka oraz otwarte nadwozie typu roadster. Ale jak wiemy, najważniejsze jest piękno wewnętrzne, a na tym obszarze S2000 miało się czym pochwalić. Tylne koła napęd otrzymywały z umieszczonego z przodu wolnossącego, rzędowego, 4-cylindrowego silnika o pojemności 1,997 cm3. Niby niewiele, ale moc, jaką wyciśnięto z tej jednostki, to 240 KM, czyli inaczej 120 KM z jednego litra − nawet dzisiaj, w erze "uturbionych" silników benzynowych, niewiele z nich może pochwalić się takimi osiągami, a mówimy przecież o silniku sprzed 20 lat. Moc ta jednak nie wzięła się znikąd, jej źródłem były wysokie obroty... nawet bardzo wysokie obroty − moc maksymalna osiągana była przy 8,300 obr./min, moment obrotowy wynoszący 208 Nm przy 7,500 obr./min, a odcięcie paliwa następowało przy wartości 9,000 obr./min. Jeśli do powyższych składników dorzucimy świetne własności jezdne i niską masę wynoszącą 1,250 kg, to otrzymamy przepis na sukces − i tak też się stało. Honda S2000 jeszcze za życia stała się legendą i dzisiaj jest równie kultowa co Toyota Supra Turbo czy Mazda RX-7. Nawet takie europejskie tuzy jak Porsche Boxster czy BMW Z3/Z4, za którymi stoi dorobek i historia ich firm matek, nie były i nie są w stanie nic z tym zrobić. Niestety, wszystko co dobre, kiedyś się kończy i ta reguła nie ominęła również S2000, której historia zakończyła się po 10 latach, w 2009 roku.
Od tego czasu co raz to pojawiały się pogłoski, mówiące o tym, że Honda przygotowuje następcę S2000. Ostatnie takie plotki, a właściwie rozważania, mówiące o tym, czy zobaczymy reinkarnację tego nietuzinkowego roadstera japońskiej marki, usłyszeliśmy z ust wspomnianego już Takahiro Hachigo. Podczas tegorocznego Tokyo Motor Show szef Hondy powiedział w wywiadzie dla magazynu Autocar:
"Na dzień dzisiejszy nie mogę definitywnie stwierdzić, czy powstanie następca S2000, gdyż to wymaga dalszych badań. Słyszałem już głosy wielu osób, mówiących o tym, że chciałyby kolejnej generacji S2000. Jeśli tylko zajdzie taka potrzeba, to inżynierowie Hondy są szybcy w opracowywaniu sportowych samochodów."
Czy to oznacza, że można spodziewać się gotowego auta "na dniach"? Niestety, nic bardziej mylnego, gdyż Hachigo sugeruje, że stanie się tak, jeśli przedsięwzięcie będzie opłacalne:
"Na całym świecie − w Japonii, Ameryce Północnej, Europie, Chinach − pojawia się coraz więcej i więcej głosów, mówiących o potrzebie opracowania nowej S2000. Jednak jeszcze do tego nie dojrzeliśmy. To jeszcze nie ten czas. Potrzebujemy go, by zdecydować, czy stworzymy nową S2000 czy też nie. Jeśli ludzie odpowiedzialni za sprzedaż samochodów zbadają dokładnie temat i będą przekonani, że to dobry pomysł, wtedy mo
że i my się temu przyjrzymy."
To brzmi jak zaprzeczanie samemu sobie. Z jednej strony jest wielu zainteresowanych nowym samochodem, co − jest według szefa Hondy − jest warunkiem koniecznym do stworzenia nowego modelu, a z drugiej strony próbuje on przekonać wszystkich, że to zainteresowanie jest niewystarczające. A wystarczy tylko trochę zbadać temat, by zauważyć, że popyt jest... tylko podaży brak. To zachowanie Takahiro Hachigo jest tym bardziej zastanawiające, że jeszcze w 2015 roku, podczas spotkania klubu właścicieli S2000 na Wyspach Brytyjskich, pojawili się podobno inżynierowie Hondy, którzy przedstawili założenia nowego modelu. Jego masa miałyby nie przekroczyć 1,315 kg, a dla obniżenia kosztów produkcji pod maskę miałby trafić 2-litrowy, turbodoładowany silnik z obecnego Civica Type-R, którego moc byłaby nieco niższa i wynosiłaby około 300 KM. Opcjonalnie miałaby być oferowana wersja z turbodoładowanym silnikiem o pojemności 1,5-litra i mocy około 180 KM, której zadaniem byłoby stanowić bezpośrednią konkurencję dla Mazdy MX-5. Według informatora magazynu Car and Driver produkcja miałaby się odbywać w fabryce Hondy w Ohio, w USA, gdzie prowadzono prace nad nowym NSX-em, a po ich zakończeniu miały się ponoć odbywać prace nad nowym S2000. Wieść gminna niesie też, że już w 2014 roku zarząd Hondy dał projektowi "zielone światło", a jego debiut był przewidziany na 70. urodziny marki, które przypadają w nadchodzącym roku.
Te wszystkie informacje dotarły do nas w 2015 roku. Teraz, dwa lata później, szef Hondy mówi, że w temacie S2000 nic się nie dzieje. Są więc dwa możliwe wytłumaczenia tej sytuacji: albo zarząd japońskiej marki wystraszył się tego, że nie uda mu się spełnić oczekiwań klientów i pobić legendy pierwszej generacji, albo − w co głęboko wierzę − pan Hachigo bawi się z nami w marketingowego "kotka i myszkę", myląc tropy i co rusz uciekając od tematu nowej Hondy S2000. Mam nadzieję, że wszystkiego dowiemy się już wkrótce, być może na przyszłorocznym Salonie Samochodowym w Genewie lub Paryżu.