Nissan NV200 jako... londyńska taksówka?
To troszkę dziwne, ale z drugiej strony czy na rynku motoryzacyjnym jest nas w stanie coś jeszcze zaskoczyć? Wydaje się, że Nissan NV200 będzie etatowym wołem roboczym nie tylko w Nowym Jorku, gdzie został oficjalną taksówką miasta, ale i w Londynie.
Kto teraz zwraca uwagę na tradycje? Skoro nawet stroje defiladowe Amerykanów na Igrzyska Olimpijskie znanego projektanta zostały wykonane w Chinach, to czemu miejskie taksówki nie mogłyby być Made in Japan? Również w Wielkiej Brytanii nie widzą większych przeszkód, aby po Londynie jeździły taksówki ze znaczkiem Nissana.
Nowojorskie i londyńskie taksówki to swego rodzaju symbol, element na wielu pocztówkach, jeden z wyraźnych znaków rozpoznawczych tych dwóch miast. W Nowym Jorku królowały do tej pory zółte Fordy Crown Victoria "Yellow Cab" - typowy amerykański miękki krążownik szos, któremu nie straszne były przebiegi po kilkaset tysięcy kilometrów.
Podobnym symbolem była do tej pory londyńska taksówka TX4 Taxi "Black Cab" - stylowe nadwozie nawiązujące do tradycji z lat 50-tych i 60-tych, otwierane pod wiatr drzwi i niezwykły komfort. Niestety od 2014 może się to zmienić, gdyż na ulicach obu miast zagoszczą Nissany NV200.
Nie mamy nic do tego modelu, po prostu mogliby się odczepić od tradycji i legend. Ale nie! Najważniejsza jest ekologia i oszczędności. Ze starych modeli pozostały tylko kolory - żółty w Nowym Jorku i czarny w Wielkiej Brytanii. Jak donosi serwis WorldCarFans, w porównaniu do obecnego modelu TX4 Taxi, Nissan NV200 będzie o wiele tańszy w zakupie i utrzymaniu.
"Nissan jest bardzo dumny, że może dostarczyć taksówkę na miarę XXI wieku w Londynie. Tradycyjny "Black Cab" jest tak samo częścią Londynu, jak Big Ben. Nissan NV200 został wykonany z wielką dbałością zarówno o wnętrze, jak i wygląd zewnętrzny dla lepszych wrażeń zarówno dla pasażera, jak i kierowcy." - powiedział w oświadczeniu Andy Palmer, wiceprezes Nissana.
Najlepsze było porównanie Londyńskiej taksówki do Big Bena - skoro to taki symbol, czemu zamienili go na Nissana? Jasne, co nas to obchodzi, ale gdy chwilę się zastanowimy dojdziemy do wniosku, że to robi się trochę śmieszne. Amerykańskie i brytyjskie ikony motoryzacji publicznej zamieniane na tańsze, japońskie samochody bez większego wyrazu.