Niemieckie autostrady jednak bez ograniczeń prędkości. Rząd się przestraszył?
Zapowiedziane przez niemiecką komisję ds. przyszłości transportu plany wprowadzenia odgórnych ograniczeń prędkości na niemieckich autostradach wywołały sporą burzę za naszą zachodnią granicą. Wydaje się, że z obawy przed negatywnymi skutkami politycznymi tej decyzji niemiecki rząd wycofa się z tego pomysłu.
Rzecznik niemieckiego rządu, Steffen Seibert, powiedział nawet, że rząd federalny nie planuje wprowadzenia odgórnego limitu prędkości na autostradach i dodał, iż nie ma takiego zapisu w umowie koalicyjnej. Według Seiberta istnieje szereg różnych innych sposobów, by ograniczyć emisję zanieczyszczeń przez transport. A to właśnie kwestie środowiskowe miały stać za decyzją wprowadzenia wspomnianych limitów prędkości.
Jak przekonuje Seibert, powyższy pomysł był tylko jednym z kilku, które zarekomendowała rządowi komisja ds. przyszłości transportu, szukając sposobów na ograniczenie emisji zanieczyszczeń do atmosfery. Według szacunków transport drogowy w Niemczech generuje łącznie ok. 12% emisji dwutlenku węgla. Wspomniane ograniczenie prędkości do 120 km/h mogłoby przyczynić się do zmniejszenia tego udziału o jakieś 0,3 punktu proc.
Czy zatem powyższe słowa rzecznika niemieckiego rządu ostatecznie ucinają wszelkie dyskusje nt. wprowadzenia odgórnego limitu prędkości na niemieckich autostradach? Wydaje się, że możliwa wysoce negatywna reakcja niemieckiego społeczeństwa trochę przeraziła rządzących, którzy mogliby zapłacić za taki ruch wysoką polityczną karę. Choć w polityce nic nie jest pewne do końca, to raczej przez kolejnych kilka lat o takim pomyśle raczej będzie cicho.
Nie oznacza to jednak, że gdy tylko przekroczymy zachodnią granicę, będziemy mogli bez ograniczeń testować maksymalne zdolności naszych samochodów. Korki, zły stan nawierzchni, prowadzone prace remontowe i wreszcie wprowadzone na wielu odcinkach limity prędkości dość mocno ograniczają możliwości jazdy z bardzo dużymi prędkościami już teraz.