Niemiecki rząd akceptuje przejęcie Opla przez PSA
Z lekkim niedowierzaniem i szokiem przyjęliśmy w ubiegłym tygodniu informację o możliwym przejęciu marki Opel przez Grupę PSA. Nasze zdumienie jeszcze bardziej się pogłębiło, gdyż okazało się, że władze naszych zachodnich sąsiadów zaakceptowały te plany.
Pierwsze reakcje władz Niemiec były dość zbliżone do naszych. Niemiecki minister gospodarki, Brigitte Zypries, wyraziła wręcz swoje niezadowolenie, że oba koncerny bez wiedzy władz państwa oraz związków zawodowych dogadują się co do tak ważnej i strategicznej w skutkach decyzji. Nie da się ukryć, że przemawiała za tym pewna obawa, gdyż tylko w samych Niemczech fabryki należące do Opla zatrudniają aż 18 tys. osób. Ewentualne zmiany własnościowe mogą zaś wpłynąć na zmiany.
Niepokój wyraziły także rządy niektórych innych państw. W Wlk. Brytanii na przykład w fabrykach marki Vauxhall i Opel zatrudnienie ma 4,5 tys. osób. Nieco tylko mniej pracowników (ok. 4 tys.) zatrudniają polskie fabryki Opla (w Gliwicach oraz Tychach). Jak na razie Ministerstwo Rozwoju zapewnia, że jest w stałym kontakcie z władzami koncernu.
Co ciekawe, nastawienie niemieckich władz w sprawie ewentualnego przejęcia Opla dość mocno się zmieniło. Zarówno minister Zypries, jak i sama Angela Merkel zapewniają ponadto, że zrobią wszystko, by ewentualna fuzja nie wpłynęła negatywnie na niemiecki rynek pracy. Plany popiera również Karl-Thomas Neumann, czyli szef marki Opel.
Komentarze niemieckich władz mogą oznaczać, że połączenie niemieckiej marki z francuskimi jest całkiem realne. Zapewne nie dojdzie do niego bardzo szybko, być może w przeciągu kilku miesięcy. Co ważne dla europejskiej branży motoryzacyjnej, jeśli dojdzie do połączenia, wcale nie musi się wiele zmienić. A przynajmniej na początkowym etapie po fuzji.