Nie żyje Niki Lauda, jedna z największych legend Formuły 1
Niki Lauda, trzykrotny mistrz świata Formuły 1, zmarł w wieku 70 lat. O śmierci utytułowanego Austriaka poinformowała w poniedziałek wieczorem najbliższa rodzina.
Austriak zmagał się z poważnymi problemami zdrowotnymi już od niemal roku. W sierpniu przeszedł przeszczep płuc, jednak po dwumiesięcznym pobycie w szpitalu wrócił do domu i do pracy. W styczniu ponownie był hospitalizowany. Tym razem powodem była grypa. Od pewnego czasu borykał się też z problemami ze swoimi nerkami, które w przeszłości miał już dwukrotnie przeszczepiane. W jednej ze szwajcarskich klinik poddawany był dializie. Niestety, kolejny kryzys okazał się dla Austriaka już śmiertelny.
Niki Lauda pozostanie w naszej pamięci jako jeden z największych herosów Formuły 1. I nie chodzi tu wcale tylko o trzy zdobyte tytuły mistrzowskie.
Austriacki kierowca w wyścigach F1 zadebiutował w 1971 r. w wieku 22 lat. Swój pierwszy wyścig wygrał w 1974 r., a już rok później cieszył się ze swojego pierwszego tytułu mistrzowskiego. Jeździł już wówczas w zespole Ferrari, dla którego zwyciężył również dwa lata później. Trzeci tytuł mistrzowski zdobył w 1984 r., będąc kierowcą McLarena.
W 1976 r. podczas Grand Prix Niemiec na torze Nürburgring brał udział w groźnym wypadku, jego bolid zapalił się, a Niki Lauda został poważnie poparzony. Jednak już po 40 dniach wrócił do ścigania się (opuścił zaledwie dwa wyścigi) i na koniec sezonu zajął drugie miejsce za Jamesem Huntem. Z Brytyjczykiem przegrał zaledwie o jeden punkt.
Po zakończeniu kariery przez długi czas zajmował się biznesem w branży lotniczej. Był jednym z udziałowców linii lotniczych Lauda Air, a później także tanich linii lotniczych Niki.
Ostatecznie jednak wrócił do świata F1. W latach 90. pełnił funkcję konsultanta w zespole Ferrari. W latach 2001-2002 zarządzał zespołem Jaguar Racing. Od 2012 r. pracował w zespole Mercedes F1 i był jednym z ojców ostatnich sukcesów tego teamu F1.