Nie mamy niestety dobrych informacji. Chodzi o ceny paliw
Wiele znaków na niebie i ziemi wskazuje, że stoimy przed znaczącymi podwyżkami cen paliw. Wpływ na to ma zarówno pora roku, sytuacja na światowych rynkach paliw, polityka zagraniczna USA, a nawet... zbliżające się wybory samorządowe.
Ceny paliw na stacjach benzynowych są wynikiem wielu czynników, które nie do końca są zależne od dobrej czy złej woli koncernów paliwowych i chęci osiągnięcia większego zarobku. Ruchy cen paliw mają charakter sezonowy i właśnie po okresie wakacyjnym, kiedy następuje wyhamowanie podwyżek cen benzyn, do góry zaczynają iść ceny oleju napędowego. Od połowy sierpnia ceny diesla podrożały już o kilkanaście groszy na litrze i są już wyższe od cen benzyny. Według analityków rynkowych taka tendencja nie tylko będzie się utrzymywać jeszcze przez jakiś czas, ale obecna dysproporcja jeszcze się powiększy.
Obecnie za litr benzyny Pb95 trzeba zapłacić od 5,04 do 5,15 zł, zaś za litr oleju napędowego od 5,13 do 5,25 za litr. Cena autogazu utrzymuje się w granicach 2,42-2,52 zł/l.
Niekorzystna dla cen paliw jest także niestety sytuacja na światowych rynkach paliw. Kurczące się dostawy ropy z Wenezueli, niejasna polityka Rosji oraz decyzje krajów OPEC, do tego przewidywane straty na północnoamerykańskim rynku związane z huraganem Michael (z tego powodu ograniczono wydobycie ropy i gazu ziemnego w Zatoce Meksykańskiej) przekładają się na rosnące kursy ropy naftowej na światowych giełdach. Do tego dochodzą sankcje USA na Iran, które także wpłyną na zmniejszenie podaży ropy naftowej. Jeśli dodamy do tego wzajemne oskarżenia USA (Trumpa) i krajów OPEC, otrzymamy dość jasną, choć niestety mało korzystną sytuację na światowym rynku paliwowym.
A to niestety nie koniec złych wieści dla kierowców. Rosnący kurs złotego wobec dolara także nie sprzyja stabilizacji cen paliw na polskim rynku. Na przyszłoroczne ceny wpływ z pewnością będzie miała opłata emisyjna w wysokości 80 zł od tysiąca litrów paliwa, która zacznie obowiązywać od 1 stycznia 2019 r.
I na koniec kwestia zbliżających się wyborów do samorządów. Politycy ugrupowań opozycyjnych zarzucają rządzącej partii, że w koncernach zależnych od państwa (Orlen, Lotos) ceny paliw celowo są zaniżane, by nie wzbudzać niezadowolenia społecznego. Jak jest naprawdę? Oficjalnie pewnie nigdy się tego nie dowiemy, natomiast sytuację w jakimś stopniu rozjaśnią ruchy cen na stacjach benzynowych po zakończeniu wyborów.