Nie będzie stref ograniczonego ruchu w polskich miastach
Czy zmniejszenie ruchu samochodowego w dużych miastach przyczyni się do ograniczenia zjawiska określanego mianem smogu? Być może tak, ale na razie nie będzie nam dane tego sprawdzić. W Sejmie przepadł bowiem projekt nowelizacji przepisów autorstwa posłów Nowoczesnej, który zezwalałby władzom większych miast na tworzenie stref ograniczonego lub zakazanego ruchu.
Autorzy proponowanych zmian w ustawach Prawo ochrony środowiska oraz Prawo o ruchu drogowym powoływali się na dane Krajowego Ośrodka Bilansowania i Zarządzania Emisjami, według których sektor transportu jest źródłem zanieczyszczeń powietrza takich jak: tlenki azotu, tlenek węgla, węglowodory aromatyczne, metale ciężkie oraz pył PM10 i PM2,5. W roku 2013 transport drogowy był największym źródłem emisji tlenków azotu (31,8%), która wyniosła 253 035,2 ton. Poziom emisji pyłu z samochodów z silnikiem Diesla spełniających wymagania normy Euro 4 jest o 64% niższy niż dla normy Euro 1. W przypadku emisji tlenków azotu i węglowodorów ta różnica wynosi 73%.
Ponadto posłowie Nowoczesnej zwracali dodatkowo uwagę, że dotychczas nie ma w Polsce regulacji, które wprowadzają ograniczenia w zakresie transportu z uwagi na złą jakość powietrza, albo pozwalałyby odpowiednim organom na wprowadzanie takich ograniczeń.
Według proponowanych zmian rada miasta o liczbie mieszkańców większej niż 200 tysięcy (obecnie byłoby to 16 miast), w celu zapobieżenia negatywnemu oddziaływaniu na środowisko w związku z emisją spalin pojazdów napędzanych silnikami spalinowymi, mogłaby ustanowić, w drodze uchwały, stałą lub okresową strefę ograniczonego ruchu pojazdów napędzanych silnikami spalinowymi, do której wjazd byłby możliwy jedynie przez samochody spełniające określone normy emisji zanieczyszczeń.
W uchwale rady miasta możliwe byłoby także wprowadzenie wyłączeń od wprowadzonych ograniczeń. Wyłączenia te mogłyby dotyczyć m.in. pojazdów należących do mieszkańców strefy, a także pojazdów uprzywilejowanych, pojazdów komunikacji publicznej, taksówek, pojazdów osób niepełnosprawnych, pojazdów historycznych lub zabytkowych.
Według autorów projektu nowelizacji wprowadzenie stref ograniczonego ruchu powinno przyczynić się do ograniczenia emisji zanieczyszczeń generowanych przez transport, a tym samym wpłynąć na poprawę stanu jakości powietrza w miastach.
Propozycja nowelizacja ustaw została jednak odrzucona po pierwszym czytaniu w Sejmie. Przedstawiciele Ministerstwa Transportu, a także Prawa i Sprawiedliwości oraz Kukiz'15 zarzucali projektowi, iż jest za mało precyzyjny. Nie wiadomo na przykład, jakie normy emisji spalin miałyby spełniać samochodu, które mogłyby się poruszać po takich strefach, co mogłoby doprowadzić do sytuacji, że w różnych miastach obowiązywałyby różne obostrzenia.