Nie będzie miliardowych odszkodowań Volkswagena?
Kary, odszkodowania i koszty odkupu samochodów z zainstalowanym nielegalnym oprogramowaniem tylko na rynku amerykańskim miały kosztować Volkswagena ponad dziesięć miliardów dolarów, co z całą pewnością zachwiałoby nawet tak potężnym gigantem motoryzacyjnym. Jednak pojawiło się światełko w tunelu, że ten najczarniejszy scenariusz dla niemieckiego koncernu się nie spełni.
14,7 miliarda dolarów - tyle, według wstępnych szacunków, miało kosztować Volkswagena wypłacenie odszkodowań oraz odkup pojazdów z nielegalnym oprogramowaniem od amerykańskich klientów. Łącznie w Stanach Zjednoczonych kupionych zostało 475 tys. aut niemieckiego koncernu, które posiadają oprogramowanie fałszujące wyniki emisji zanieczyszczeń. I choć na całym świecie tego typu pojazdów jest ok. 11 milionów, ale to w Stanach Zjednoczonych Volkswagen miał ponieść najbardziej dotkliwe finansowo kary.
Tymczasem, może się okazać, iż taki scenariusz się nie spełni. Kalifornijski Urząd ds. Ochrony Środowiska (CARB - California Air Resources Board) rozpoczął właśnie testy zaproponowanych przez Volkswagena poprawek do jednostki 2.0 TDI, których wprowadzenie powinno, według Niemców, zmniejszyć realną emisję zanieczyszczeń. W takie "wadliwe" silniki są wyposażone różne modele grupy Volkswagena z lat 2009-2016.
Warto w tym miejscu przypomnieć, iż to nie pierwsza przymiarka Volkswagena do wprowadzenia zmian w felernych silnikach. Już w styczniu CARB przeprowadził testy pierwszych poprawek zaproponowanych przez Niemców. Wówczas jednak modyfikacje te zostały odrzucone, gdyż nie obniżały w znaczący sposób poziomu emisji tlenków azotu i innych zanieczyszczeń.
Aby obecne propozycje zostały zaakceptowane, poziom emisji zanieczyszczeń powinien spaść do 80-90 proc. dopuszczalnych przez amerykańskie normy poziomów. Nawet jeśli jednak ta sztuka się nie uda, poprawki mogą zostać przyjęte, jeśli Volkswagen zgodzi się wydać 2,7 mld dolarów na inne, alternatywne formy redukcji zanieczyszczeń przez silniki wysokoprężne.
Jeśli zaproponowane przez Volkswagena modyfikacje zostaną przyjęte, nie będzie to automatycznie oznaczać końca kłopotów finansowych, ale z pewnością ich skala będzie sporo niższa. Klienci mogą zostać pozbawieni prawa do oddania samochodu, ale wciąż mogą dochodzić swoich roszczeń na drodze sądowej. Choć z drugiej strony sądy mogą w swoich rozstrzygnięciach polegać na pozytywnej opinii CARB nt. wprowadzanych poprawek i pozwy, jeśli nawet nie będą odrzucane całkowicie, to mogą kończyć się dużo niższymi odszkodowaniami niż do tej pory myślano. Z pewnością też akceptacja modyfikacji może wpłynąć na ocieplenie wizerunku niemieckiej marki na amerykańskim rynku, bez której trudno myśleć o jakichś sensownych wynikach sprzedaży w najbliższych latach.