Następca McLarena F1 będzie od niego... wolniejszy?
Tak, nie pomyliliśmy się. Nie są to również żadne plotki, gdyż stwierdzenie to wyszło z ust samego Rona Dennisa - prezesa McLarena. Czy musimy się przygotować na kolejne rewelacje?
Szef McLarena - Ron Denis stwierdził, że następca kultowego dziś modelu F1 będzie od niego wolniejszy. Nie spodziewajmy się więc rekordów prędkości i walki z dzisiejszym Bugatti Veyronem. Rewolucyjny jak na swoje czasy McLaren F1 osiągał 372 km/h z aktywnym limiterem obrotów, zaś po zdjęciu ogranicznika prędkość rosła do przeszło 391 km/h. Nawet jak na dzisiejsze czasy taka prędkość jest nieosiągalna dla 99 procent supersamochodów.
Jak przyznał Ron Dennis, pobicie rekordu prędkości Bugatti Veyrona jest poza zasięgiem, choć z drugiej strony w ogóle nie chcą tego robić. Nie chodzi im bowiem o prędkość w tradycyjnym rozumieniu tego słowa, a o ogólną szybkość modelu, na którą składa się wiele czynników. Dziś na przykład model MP4-12C może osiągnąć lepszy czas na niemal każdym torze w porównaniu do modelu F1 z lat 90-tych mimo, iż prędkość maksymalna jest znacznie niższa.
Zamiast niepojętej i na dobrą sprawę bezsensownej prędkości maksymalnej, McLaren chce skupić się na ogólnej wydajności, dzięki której auto będzie mogło konkurować i wygrywać z takimi markami jak Porsche, Ferrari czy Lamborghini. Z pewnością pomoże w tym świetny silnik zapożyczony z modelu MP4-12C. Wyjściowa jednostka V8 o pojemności 3,8-litra z podwójną turbosprężarką zostanie wyciśnięta do około 800 KM.
Prawdopodobnie silnik otrzyma system KERS dla zwiększenia wydajności przy jednoczesnym zmniejszeniu ilości zużywanego paliwa. Niestety na chwilę obecną nie ma zbyt wielu informacji na temat następcy modelu F1. Wiadomo jedynie, że w chwili obecnej nazwą kodową będzie "P12", zaś auto będzie miało swój debiut już 27 maja podczas Grand Prix w Monaco. Czekamy z niecierpliwością!