Następca Ferrari California dostanie silnik z turbo?
Zazwyczaj Ferrari bardzo długo pracuje nad swoimi nowymi modelami utrzymując wszystko w skrytej tajemnicy. Jakiś czas temu na torze testowym Ferrari we Włoszech pojawiła się zakamuflowana California z trzema wlotami powietrza na masce. Co w tym dziwnego?
W sumie nic - każdy może nieco zmodyfikować nadwozie aby nadać mu agresji itp. Później każdy o tym zapomniał, ale niedawno znów przyłapano Ferrari Californię na torze. Tym razem nie było trzech wlotów powietrza, ale maska była wyraźnie wyżej i posiadała jeden, większy wlot w środkowej części.
Niby taki widok również mógłby pozostać niezauważony, ale wydające dziwny świst Ferrari California praktycznie zdradził całą tajemnicę - pod maską pojawi się silnik z turbosprężarką. Wychodzi więc na to, że na przełomie 2014 i 2015 roku pojawi się następca Ferrari California wyposażony w turbodoładowaną jednostkę napędową.
Do tej pory wszystkie nowe silniki Ferrari były jednostkami wolnossącymi, ale warto pamiętać o tym, że panowie z Maranello składają dwa podwójnie doładowane motory dla szóstej generacji Maserati Quattroporte. Chodzi tu o 3,0-litrową jednostkę bi-turbo V6 oraz również podwójnie doładowaną jednostkę V8 o pojemności 3,8-litra.
Obecnie pod maską Ferrari California działa jednostka V8 o pojemności 4,3-litra i mocy 490 KM z momentem obrotowym na poziomie 505 Nm. Podwójnie doładowana jednostka V8 napędzająca Maserati generuje 530 KM oraz 710 Nm momentu obrotowego, więc różnica w mocy jest bardzo znacząca. Nawet mniejsza, 3,0-litrowa jednostka V6 nie jest słaba - co prawda moc to "tylko" 404 KM, ale moment obrotowy to aż 550 Nm.
Warto przypomnieć, że ostatnim, turbodoładowanym Ferrari był kultowy model F40 niemal ćwierć wieku temu. Model ten przez wielu fanów włoskiej marki uznawany jest za najlepsze Ferrari w historii. Być może to turbosprężarka sprawia, że pojazdy z czarnym rumakiem w logo stają się kultowe. Czekamy na kolejne informacje na temat silników w Ferrari California.