Najmocniejsza Corvette w historii
Jeśli gdzieś na świecie jest raj dla superszybkich aut, to niewątpliwie jest nim Dubaj i Zjednoczone Emiraty Arabskie. Tam to nawet policjanci drogówki poruszają się supersportowymi radiowozami. Również na wystawie w tym mieście zaprezentowany został odświeżony wariant Corvette ZR1.
Ponieważ tak naprawdę mamy do czynienia z liftingiem, zmiany nadwozia nie są jakieś rewolucyjne. Odświeżoną odmianę poznamy po pokaźnych wlotach powietrza w zderzaku i kilkoma tego typu detalami, jak chociażby sporych rozmiarów wybrzuszenie na masce silnika.
Wybrzuszenie to jest niezbędny, by w komorze silnika udało się zmieścić jednostkę napędową przewidzianą dla tego modelu. Nie byle jaką jednostkę. Pod maską ZR1 znajdziemy bowiem potężny, 6,2-litrowy silnik benzynowy V8 z turbodoładowaniem. Rozwija on moc 755 KM dostępnych przy 6300 obr/min, a jego maksymalny moment obrotowy wynosi 969 Nm i jest do dyspozycji kierowcy przy 4400 obr/min. Tak imponujące parametry są zasługą bardziej wydajnego doładowania oraz, po raz pierwsze w ofercie koncernu General Motors, podwójny wtrysk paliwa.
Jednostka silnikowa LT5 może współpracować bądź z siedmiobiegową przekładnią manualną, bądź po raz pierwszy z ośmiostopniowym autametem.
Amerykanie nie zdradzają jeszcze dokładnych osiągów ZR1. Wiadomo jedynie, że maksymalna prędkość najszybszej w historii Corvette wynosić będzie 337 km/h.
Charakter nowej wersji Corvette ZR1 w dużej mierze będzie zależał od wybranego pakietu aerodynamicznego. Do wyboru będą bowiem dwa takie rozwiązania. Pakiet Low Wing przeznaczony jest dla kierowców, którzy będą poruszać się raczej po drogach publicznych i jego zadaniem jest stabilizacja auta podczas większych prędkości. Dzięki temu pakietowi siła docisku jest aż o 70% większa niż w Corvette Z06.
Jeśli jednak ktoś zamierza pościgać się tym autem również na torze, wówczas warto zastanowić się nad pakietem High Wing. Oferowany on jest wspólnie z pakietem ZTK Performance Package, a właściwie jest jego jedną ze składowych, wspólnie z oponami Michelin Pilot Sport Cup 2, adaptacyjnym zawieszeniem Magnetic Ride Control czy też elementami nadwozia wykonanymi z włókien węglowych.
Chevrolet nie zdradza ani osiągów swojej nowości, ani jej ceny. Wiadomo jedynie, że do sprzedaży trafi na wiosnę przyszłego roku. Jak zapewnia amerykański koncern "powrócił król, mocniejszy niż kiedykolwiek".