Na Brexicie może zyskać polski przemysł motoryzacyjny
Jeżeli dojdzie do tzw. "twardego Brexitu" i Wielka Brytania nie będzie miała dostępu do wspólnego europejskiego rynku, wówczas wiele zakładów produkcyjnych z różnych gałęzi przemysłu może przenieść się do krajów Unii Europejskiej. Wśród zagrożonych branż znajduje się motoryzacja, a spora część koncernów może przenieść swoje fabryki do Polski lub na Słowację.
Według Matthiasa Wissmanna, prezesa niemieckiego Związku Przemysłu Samochodowego (VDA), który zrzesza nie tylko największych producentów samochodów jak BMW, Daimler czy Volkswagen, ale również takie firmy jak Bosch czy Continental, wiele będzie zależeć od wyników negocjacji, do jakich dojdzie już niebawem przy okazji rozpoczęcia procesu wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Brytyjska premier, Theresa May, zapowiedziała, że formalny proces powinien rozpocząć się w marcu przyszłego roku.
Jeśli dojdzie do tzw. twardego Brexitu i Wlk. Brytania utraci dostęp do wspólnego rynku Unii Europejskiej, wówczas na towary wyprodukowane na Wyspach Brytyjskich, które będą trafiać do Europy, będzie nakładane cło. W przypadku nowych samochodów stawka celna wynosić będzie 10 procent.
Gdyby tak się stało, wiele koncernów produkujących samochody na rynku brytyjskim może na poważnie rozważyć decyzję o zmianie lokalizacji swoich fabryk. Według prezesa VDA miejscem, gdzie mogą trafiać przenoszone zakłady produkcyjne, będzie głównie Europa Środkowo-Wschodnia, w tym głównie Polska i Słowacja. Oba te państwa są atrakcyjne ze względu na wciąż niskie koszty pracy, bliskość głównych rynków zachodnie Europy, doświadczone kadry i co najważniejsze, należą do Unii Europejskiej.
Tylko niemieckie firmy z branży motoryzacyjnej posiadają na terenie Wlk. Brytanii ok. 100 fabryk - zarówno produkujących samochody, jak i podzespoły do nich. Zdaniem Wissmanna utrzymująca się niepewność co do przyszłych losów Wlk. Brytanii już teraz zniechęca przed inwestowaniem w tym kraju.