Mission RS - ścigacz z napędem elektryczym
Bez względu czy się nam to podoba, czy nie, pojazdy z napędem elektrycznym stają się coraz częstszymi gośćmi na ulicach. Początkowo wyróżniały się niskimi kosztami eksploatacji. Teraz potrafią zaskoczyć możliwościami.
Jednym ze szczytowych ogniw ewolucji elektrycznych motocykli są modele Mission R oraz Mission RS, które zostały przygotowane przez firmę Mission Motorcycles z San Francisco. Wygląd obu maszyn zdradza, że nie ma z nimi żartów - to sportowcy z prawdziwego zdarzenia.
Chłodzony cieszą, trójfazowy silnik motocykla produkuje 163 KM oraz 181 Nm w zakresie 0-6400 obr./min. Konstruktorzy twierdzą, że taka ilość sił wystarcza, by sprint do "setki" trwał niecałe trzy sekundy, a prędkość maksymalna sięgała 240 km/h.
Jak przystało na supernowoczesne maszyny, jednoślady firmy Mission otrzymają wielostopniową kontrolę trakcji, kokpit z dotykowym ekranem i nawigacją. Producent przewidział też wbudowaną kamerę ze stabilizacją obrazu, a nawet wyświetlacz typu Head Up, który prezentuje niezbędne informacje na wizjerze kasku.
Do sprzedaży trafią dwie wersje motocykla Mission. Za odmianę R z najmniejszym pakietem baterii trzeba zapłacić 32,5 tys. dolarów. Cennik wariantu RS startuje z poziomu 56,5 tys. dolarów. Poza zestawem największych akumulatorów sprzęt otrzyma najwyższej klasy zawieszenie firmy Öhlins, wyczynowe hamulce Brembo oraz odkuwane z magnezu felgi Marchesini.
Pierwsze egzemplarze zostaną dostarczone klientom w połowie przyszłego sezonu. Motocykle będą ręcznie produkowane w USA.