Marussia B2 - jeszcze nie wyprodukowana, a już sprzedana
Marussia B2 - rosyjski supersamochód, który jeszcze nie trafił do produkcji, a już został sprzedany. Czy rosyjska myśl techniczna jest aż tak światła, że cały świat zachwycił się ich supersamochodem, a może spece od marketingu wykonali kawał dobrej roboty?
Nie chcemy w żadnym wypadku umniejszać sukcesu tego auta, który jest już drugą odsłoną Marussi. Nic więc dziwnego, że producent mając już doświadczenie, tym razem stworzył jeszcze lepsze auto. Nie dziwi również fakt, że z zapowiedzianych 500 egzemplarzy, które trafią do produkcji, sprzedano wszystkie i to w przedsprzedaży. Żaden właściciel nie widział swojego auta na oczy, ani na dobrą sprawę nie wie, co mu zaoferuje.
Głupota, zaufanie do producenta, który obiecuje wszystko co najlepsze, czy po prostu obrzydliwe bogactwo pozwalające na taką ignorancję? Wydaje nam się, że wszystko po trochu, ale nie o tym będziemy pisać. Napiszemy o tym, że druga wersja Marussi została zaprezentowana w 2009 roku na Salonie Samochodowym we Frankfurcie i wzbudziła ogromne zainteresowanie mediów oraz miłośników supersamochodów z wypchanymi portfelami.
Całe auto waży bardzo niewiele - zaledwie 1100 kilogramów. Pod maską wylądował lekki i może mało imponujący turbodoładowany silnik V6 o pojemności 2,8-litra. Na papierze nie wygląda to podniecająco, ale moc 420 KM oraz moment obrotowy na poziomie 600 Nm jest w stanie porządnie rozpędzić to auto. Prędkość maksymalna ograniczona jest do 250 km/h (nie wiemy po co), zaś przyspieszenie do 100 km/h zajmuje 3,8 sekundy.
Wszyscy szczęśliwcy, którzy już teraz zamówili Marussie B2 będą musieli poczekać na swoją zabawkę do wiosny przyszłego roku. Ciekawe, czy wśród tych pięciuset klientów Marussi znalazł się choć jeden, który ma w planach kupno polskiej Arrinery. A Wy co byście wybrali?