Mały rodzinny MPV - Ford B-Max debiutuje w Genewie
Na Salonie Samochodowym w Genewie zadebiutował Ford B-Max. Auto cieszyło się sporą popularnością, głównie ze względu na promowane przez Forda nowe drzwi bez słupków środkowych. Wraz z premierą do sieci trafiła nowa porcja świeżych zdjęć.
Nowy B-Max mierzy niewiele ponad 4 metry. Wizualnie auto wydaje się bardzo duże i obszerne, więc sporym zaskoczeniem może być fakt, że nowy model Forda jest jedynie o 110 mm dłuższy od pięciodrzwiowej wersji Fiesty, zaś od nowego C-Maxa aż 320 mm krótszy. Widać stylistyka auta sprawnie wywodzi w pole nasz zmysł oceny wielkości.
Nowy Ford B-Max ma konkurować z Oplem Merivą, a jego najważniejszą kartą przetargową mają być rewolucyjne drzwi. Jest to połączenie tradycyjnych drzwi przesuwanych z rozwiązaniem obejmującym całkowity brak słupka B. Ford już od dawna chwalił się tym wynalazkiem twierdząc, że oferuje ono ponadprzeciętną funkcjonalność i wygodę.
Nowy pięcioosobowy model rodzinny trafi do Europy z sześcioma silnikami, włączając w to najnowszy silnik spod znaku błękitnego owalu - 1.0-litrowy, turbodoładowany silnik trzycylindrowy Ecoboost w dwóch wersjach o mocy 99 oraz 110 KM. W połączeniu z funkcją Auto-Start-Stop, jednostka spali 4,9 litra na 100 km, zaś emisja spalin wyniesie 114 g/km.
Inne benzynowe opcje obejmują jednostki Duratec: 89-konną jednostkę o pojemności 1.4-litra oraz 104-konną o pojemności 1.6-litra. Obie będą oferowane z 6-biegową skrzynią automatyczną. Do wyboru będą również silniki Diesla w dwóch odmianach: 94-konna 1.6-litrowa jednostka TDCi, która zadowoli się 4 litrami paliwa na 100 km oraz 74-konny 1.5-litrowy diesel, który zużywa 4,1 litra na 100 km.
Auto prezentuje się bardzo ciekawie i wygląda na funkcjonalne, ale oferta silnikowa jest, dosłownie i w przenośni, trochę słaba. Obawiamy się, że np. 74-konny diesel będzie nieco za słaby dla auta, w którym podróżuje cała rodzina wraz z bagażami. Tak czy siak, czekamy na pierwsze testy.