Lotus Evija to najmocniejszy samochód na świecie. I ma elektryczny napęd
Mamy oto kolejny dowód na to, że elektryczne samochody nie będą powstawać wyłącznie po to, by zmniejszyć globalne zużycie benzyny i zredukować ilość wyemitowanych do atmosfery trujących zanieczyszczeń. Lotus Evija z mocą 2000 KM to nie tylko najmocniejszy obecnie "elektryk" na świecie, ale w ogóle najmocniejszy supersamochód, jaki trafi do sprzedaży.
Lotus Evija burzy jeszcze jeden mit, jaki wiele osób bezmyślnie wciąż powtarza. Otóż pamiętajmy, że brytyjska marka należy obecnie do chińskiego koncernu Geely – do tego samego, pod rządami którego całkiem nieźle radzi sobie Volvo. Z całą pewnością stojący za sterami Lotusa marzą, by losy tej marki potoczyły się podobną drogą jak losy Volvo.
I właśnie Lotus Evija stanowi jak najbardziej obiecujący początek tej drogi. Już sam wygląd nadwozia robi spore wrażenie. Widać wyraźnie, że każdy szczegół został podporządkowany jak najlepszym osiągom. Mamy więc takie kształty karoserii, które zapewnią z jednej strony jak najmniejsze opory powietrza, z drugiej zaś będą odpowiadać za odpowiedni docisk podczas rozwijania olbrzymich prędkości, o których za chwilę. Mamy też potężne wloty i wyloty powietrza, spośród których największe wrażenie na nas zrobiły te w tylnym pasie nadwozia, które są otoczone światłami.
Wykorzystanie do budowy nadwozia m.in. włókien węglowych pozwoliło zredukować jego masę do 1680 kg. Taki wynik oznacza, że jest to jednocześnie najlżejszy supersportowy model o napędzie elektrycznym.
Wnętrze, jak przystało na sportowy model, pozbawione zostało zbyt wielu rozpraszających uwagę dodatków, ale kilka elementów z pewnością od razu będzie przyciągać uwagę. Przede wszystkim kierownica, która jest jeszcze bardziej futurystyczna niż ta w bolidach F1. Do tego panel sterujący w środkowym tunelu, który unosi się pod ukosem z sekcji pomiędzy fotelami aż do deski rozdzielczej. We wnętrzu mamy tylko jeden ekran, za kierownicą, na którym kierowca będzie odczytywał najważniejsze parametry niezbędne podczas jazdy. Naturalnie nie trzeba chyba wspominać o sportowych fotelach, które mają zapewnić odpowiednie podparcie podczas dynamicznej jazdy.
Wracamy jednak do najważniejszego w tym modelu. Za napęd Lotusa Evija odpowiada zespół czterech silników elektrycznych, które generują łącznie 2000 KM i do tego 1700 Nm maksymalnego momentu obrotowego. To wystarczy, by do 100 km/h rozpędzić się w niecałe 3 sekundy, a po 9 sekundach mieć już na liczniku 300 km/h. Evija jest w stanie przekroczyć prędkość 320 km/h. Warto jednak pamiętać, że z pełnej mocy silników elektryczny Lotus będzie w stanie korzystać tylko przez 7 minut.
Baterie litowo-jonowe o pojemności 70 kWh pozwolą na pokonanie dystansu ok. 400 km. Naturalnie nie z rekordowymi prędkościami. Przy użyciu ładowarki o mocy 350 kW możliwe jest naładowanie baterii w 18 minut. Co ciekawe, baterie mogłyby być też ładowane przy użyciu ładowarek o mocy nawet 800 kW, gdyby tylko takie istniały... Wówczas naładowanie baterii teoretycznie zajęłoby zaledwie 9 minut.
Za odpowiednie właściwości jezdne dba nie tylko napęd na cztery koła, ale również pięć trybów jazdy – Range, City, Tour, Sport and Track – za pomocą których kierowca może decydować, czy zależy mu na jak najlepszych osiągów, czy też może chce delektować się nieco spokojniejszą jazdą, ale za to bez konieczności szybszego zjeżdżania na stację ładowania baterii.
Do sprzedaży ma trafić zaledwie 130 egzemplarzy Lotusa Evija. Przynajmniej na początek. Każdy z nich będzie kosztować 1,7 mln funtów, czyli, lekko licząc, ponad 8 mln zł. Aby móc cieszyć się z posiadania najmocniejszego obecnie auta sportowego na świecie, którego produkcja ruszy w przyszłym roku, należałoby już dziś wpłacić zaliczkę w wysokości, bagatela, ćwierć miliona funtów.