Land Rover Defender powrócił. Czy będzie godnym następcą legendy?
Po trzech latach od zakończenia produkcji Land Rovera Defendera powrócił on znowu do świata żywych. Najnowsza generacja tego kultowego już wręcz modelu dość mocno się zmieniła w stosunku do swoich poprzedników. Z drugiej jednak strony władze tej brytyjskiej marki zapewniają, że pod względem właściwości jezdnych niewiele innych modeli będzie w stanie dorównać Defenderowi.
O ile dotychczasowe generacje Defendera były prostymi konstrukcyjnie modelami, które przede wszystkim miały nadawać się do ciężkiej pracy także w trudnym terenie, to jednak w najnowszym wcieleniu tego modelu bardziej przyłożono się do kwestii stylistycznych oraz komfortu podróżowania.
Mamy wprawdzie podobne pudełkowate nadwozie, jednak zdecydowanie o bardziej zaokrąglonych kształtach. Podobnych nawiązań do poprzedników jest zresztą więcej – okrągłe reflektory, otwierane na bok drzwi bagażnika z kołem zapasowym czy krótkie zwisy. Auto zostało zbudowane na nowej platformie D7x, wykorzystującej aluminiową konstrukcję, która jest do trzech razy sztywniejsza od konstrukcji opartej na ramie.
W sprzedaży będą dostępne będą dwie wersje nadwoziowe Defendera – 90, czyli trzydrzwiowa krótka z sześcioma miejscami, oraz 110 z dłuższym, pięciodrzwiowym nadwoziem, która może pomieścić od pięciu do siedmiu osób. Ciekawostką jest bowiem możliwość zamówienia dodatkowego siedzenia pomiędzy przednimi fotelami.
Znacznie więcej zmian zaszło w kabinie Defendera. Wnętrze nie jest już tak purystyczne, ale pojawiło się zdecydowanie więcej nowoczesnych rozwiązań, z dwoma ekranami, w tym jednym dotykowym do zarządzania urządzeniami pokładowymi.
Właściwości terenowe na papierze wyglądają całkiem ciekawie. Głębokość brodzenia Defendera sięga aż 900 mm, prześwit wynosi 291 mm, a kąty natarcia, rampowy i zejścia wersji 110 to odpowiednio 38, 28 i 40 stopni. Odpowiedni właściwości jezdne zapewnić ma system Terrain Response, który umożliwi kierowcy konfigurację najważniejszych elementów układu jezdnego. Oczywiście na wyposażeniu mamy stały napęd na cztery koła, reduktor, blokadę centralnego mechanizmu różnicowego oraz aktywny tylny mechanizm różnicowy. Dodajmy do tego 900 kg ładowności oraz uciąg do 3720 kg.
Oferta silnikowa obejmuje cztery jednostki napędowe. Bazowym silnikiem benzynowym jest 2-litrowa, czterocylindrowa jednostka P300 o mocy niecałych 300 KM. Do wyboru będzie także 6-cylindrowy silnik P400, który generuje 396 KM, a jego maksymalny moment obrotowy wynosi 406 Nm. Potencjalny klient będzie miał także do wyboru dwie jednostki wysokoprężne o mocy 200 oraz 240 KM. W przyszłym roku dołączy do nich jeszcze odmiana hybrydowa PHEV.
Według wstępnych informacji krótszy Land Rover Defender będzie kosztować od prawie 242 tys. zł, zaś wersja pięciodrzwiowa to wydatek minimum 260 tys. zł.