Lamborghini Veneno - niesamowity model debiutuje w Genewie
Dziś wystartował Salon Samochodowy w Genewie - producenci wręcz biją się o popularność i pierwszeństwo w publikacjach. Zamiast jednak zaczynać dzień od pospolitych modeli postanowiliśmy uraczyć Was czymś naprawdę ciekawym. Oto Lamborghini Veneno - w sam raz na śniadanie.
Wizualnie auto powala - pod każdym względem. Jedni będą zachwyceni wyglądem i polotem, inni rozśmieszeni groteską i futuryzmem. Ale to jest Lamborghini - projektanci najchętniej zamontowaliby laserowe działa na masce, zaś wszystkie guziki i przełączniki wewnątrz naszpikowali igłami i ostrzami. Po prostu czysta fantazja.
Lamborghini Veneno to zdaniem producenta wyścigowe auto na drogę. Nie ma w tym przesady - co prawda to tylko limitowana edycja, ale na dobrą sprawę wygląda jak bolid ściągnięty z wyścigu Le Mans z zamontowanymi kierunkowskazami. Wizualnie auto jest niespotykane, ma setki przetłoczeń, załamań, wlotów i wylotów powietrza etc.
Zdaniem producenta, głównym założeniem była aerodynamika. Nie da się tego ukryć - całe auto wygląda jak jeden wielki element aerodynamiczny. Z pewnością te wszystkie rozwiązania generują potężną siłę dociskającą auto do ziemi. Pod maską znajduje się 6,5-litrowa jednostka V12 bazująca na silniku, który napędza model Aventador. W tym modelu moc podniesiono do 750 KM.
Moc rzędu 750 KM to nadal ogromna wartość, ale w dobie supersamochodów, które z coraz większą chęcią łamią barierę 1000 KM, to wartość dość rozsądna. Tak czy inaczej prędkość maksymalna Lamborghini Veneno to 355 km/h, natomiast sprint od 0 do 100 km/h zajmuje skromne 2,8 sekundy. Auto waży zaledwie 1450 kg, co jest wartością o 125 kg niższą w porównaniu do produkcyjnego Aventadora. Koszt?
3 miliony euro. Wszystkie 3 wyprodukowane modele zostały już sprzedane.