Lamborghini obala plotki o Aventadorze 2+2
Bycie projektantem w Lamborghini to świetna fucha. Oprócz samego faktu pracy dla takiej marki, między projektami kolejnych aut ma się mnóstwo czasu na rozmyślania i pomysły. Jeśli jeszcze za wszystko płaci Volkswagen, można naprawdę zaszaleć. Czy w tym szaleństwie powstanie czteromiejscowe Lamborghini Aventador 2+2?
Owszem, mając Volkswagena za sponsora, który ma bardzo głębokie kieszenie (choć ostatnio kryzys je nieco spłycił), można czasem zaszaleć i spróbować poszerzyć swoje portfolio o dość nietypowy model. Niestety niekiedy te szaleństwo zostaje przyhamowane szarą rzeczywistością. Ale przejdźmy do rzeczy.
Ostatnio sporo mówiło się o nietypowym pomyśle wydłużenia Lamborghini Aventadora i stworzenia na jego podstawie supersamochodu z wnętrzem 2+2. Pojedyncze drzwi by zostały, zaś za przednimi fotelami pojawiłyby się dwa kolejne. Ot, taki hiperhatchback z silnikiem z tyłu, choć ciężko porównać to nadwozie do czegoś innego. Jedynie Ferrari 308 GT4 z 1973 miało podobną koncepcję.
Niestety w tamtym czasie rozwiązanie to nie zyskało wielkiego poklasku, choć dziś bogaci szukają nietypowych rozwiązań. Tak czy inaczej dyrektor generalny Lamborghini, Stephan Winkelmann rozwiał wszelkie wątpliwości i obalił wszystkie plotki na ten temat. Na Salonie Samochodowym w Sao Paulo, Winkelmann powiedział, że dołożenie dwóch foteli do Aventadora obecnie nie wchodzi w grę.
Podobne rozważania można obserwować przy otwartej wersji Aventadora. Tradycyjna wersja Spider modelu będzie o wiele bardziej popularna i praktyczna, niż szalony Lamborghini Aventador J (bez dachu, szyb, owiewek etc.). Ponadto w przyszłości możemy oczekiwać mocniejszych i bardziej radykalnych wersji Aventadora.
Jak wiemy, Lamborghini bardzo lubi tworzyć edycje specjalne i wychodzi im to bardzo dobrze, więc nie musimy się martwić o nudę w ofercie. Jeśli jednak ktoś z niecierpliwością czeka na model Lamborghini Urus SUV, musi uzbroić się w jeszcze sporą dawkę cierpliwości. Włosi ciągle czekają na zielone światło od Volkswagena oraz co najważniejsze, na platformę dla tego modelu.
Widać Lamborghini chce, ale nie może. Volkswagen musi dbać o swój biznes i nie pozwala na zbytnie szaleństwo. Zapewne Aventador 2+2 byłby świetny, zaś produkcja Aventadora J zapewne spotkałaby się z wielką euforią wśród fanów, ale... kto to kupi? Dziś nie liczy się fantazja, bo fantazja nie zarabia. Biznes rządzi rynkiem motoryzacyjnym - to już staje się stałym składnikiem.
Źródło: Carscoop