Koenigsegg One:1 - pogromca reszty świata?
Od samego początku motoryzacji producenci rywalizowali na różnych polach. Byliśmy świadkami pojedynków na prędkość maksymalną, moc silnika, przyspieszenie etc. Czy teraz coś się zmieniło? W gruncie rzeczy - nie. Najlepszym dowodem może być walka pomiędzy Bugatti, Koenigsegg'iem, Ferrari i kilkoma innymi topowymi producentami.
Ostatnio w sieci pojawiły się mrożące krew w żyłach (jak przystało na szwedzki klimat) informacje na temat nowego modelu Koenigsegg One:1. Niestety wszystkie te informacje to tylko zapewnienia, ale jeśli wypowiada je sam Christian von Koenigsegg, w tym szaleństwie po prostu musi być ziarenko prawdy. Ale do rzeczy.
Już wkrótce na rynku pojawi się nowy, piekielnie mocny szwedzki potwór - Koenigsegg One:1. Po pierwsze, stosunek mocy do masy, który w tym aucie ma wynosić dokładnie 1:1. Nie będzie to jednak określanie na podstawie "suchej" masy, jak to zwykle bywa u innych producentów, ale w oparciu o wagę auta ze wszystkimi sokami, tj. wodą, olejami, etc. Konkrety?
Mówi się, że nowość będzie miała moc ponad 1400 KM. Zgodnie z obliczeniami komputerów producenta, będzie to najszybciej przyspieszające auto na świecie. I nie chodzi tu tylko o sprint do "setki". Koenigsegg zapewnia, że model One:1 pobije rekord przyspieszenia od 0 do 100 km/h, do 200 km/h oraz... do 400 km/h.
Niektóre informacje dotyczące tych wartości są po prostu kosmiczne. Prawdopodobnie przyspieszenie od 0 do 400 km/h zajmie zaledwie 20 sekund! To o 25 sekund szybciej, niż obecny rekordzista, czyli Bugatti Veyron Super Sport. Co więcej, obecny król prawdopodobnie będzie obalony i upokorzony pod każdym względem. Prędkość maksymalna modelu Koenigsegg One:1 została określona na 450 km/h.
Rzecz jasna dopóki wszystko nie zostanie rozegrane w realnym świecie, Veyron nie musi się obawiać, choć zapewne inżynierowie z Bugatti już zaciskają szczęki i pięści, i w pośpiechu zasiadają do komputerów, by szybko opracować coś nowego. Wiemy, że koncepcyjna wersja modelu Koenigsegg One:1 powinna pojawić się jeszcze w tym roku.
Co ciekawe, Koenigsegg nie zamierza tego auta produkować seryjnie, a jedynie w limitowanej ilości. Pan Christian von Koenigsegg dość ciekawie podsumował sens powstania takiego modelu: "Nikt nie potrzebuje auta z takimi osiągami, ale... wszyscy takiego pragną."