Koenigsegg One:1 - pierwszy na świecie megasamochód
W tytule nie ma przesady. Do tej pory modele ze stajni Lamborghini, Ferrari czy Porsche określaliśmy mianem supersamochodów. Jeśli w grę wchodziła marka Pagani lub Bugatti, pojęcie hiperauta było o wiele lepiej pasujące. O modelu Koenigsegg One:1 należy mówić nieco inaczej. Czy to pierwszy megasamochód na świecie?
Już jakiś czas temu wspominaliśmy o tym modelu, ale teraz, gdy debiut oficjalny jest już kwestią kilku dni, wypada napisać jeszcze raz. Tym bardziej, że jest to auto, które może być swego rodzaju przełomem. Czy na miarę Veyrona? O tym przekonamy się zapewne za jakiś czas. Teraz wiadomo, że nazwa modelu Koenigsegg One:1 nie jest przypadkowa.
To po prostu stosunek mocy do masy w proporcjach 1:1. Co ciekawe, nie będzie to jednak określanie na podstawie "suchej" masy, jak to zwykle bywa u innych producentów, ale w oparciu o wagę auta ze wszystkimi sokami, tj. paliwem, płynami, olejami, etc. A jak to wszystko wygląda w liczbach? Bardzo imponująco!
Producent chwali się, że auto ma moc niespełna 1 MW! W przeliczeniu jest to dokładnie 1341 KM, natomiast moment obrotowy dobija do poziomu 1371 Nm osiąganych przy 6000 obr./min. Wszystko jest generowane z silnika V8 o pojemności 5 litrów. A jaka jest masa auta? Dokładnie tyle samo, ile wynosi moc - 1341 kg.
Koenigsegg zapewnia, że model One:1 pobije rekord przyspieszenia od 0 do 100 km/h, do 200 km/h oraz... do 400 km/h. Zgodnie z deklaracją, przyspieszenie do magicznej granicy 400 km/h ma zająć zaledwie 20 sekund! Co więcej, wyhamowanie z takiej prędkości ma zająć zaledwie 10 sekund. To naprawdę robi wrażenie.
Czy Koenigsegg One:1 zasługuje na miano megasamochodu? Jeśli wszystkie zapewnienia się spełnią, zdecydowanie tak! Co najważniejsze, to nie wszystko! Prędkość maksymalna auta ma przekroczyć 450 km/h. Spytacie po co? Bo postęp w motoryzacji, nawet tak radykalny i w sumie bezsensowny, jest niezwykle potrzebny. Miłośnicy motoryzacji muszą mieć obiekty westchnień.
Gdyby nie one, musielibyśmy nadal zachwycać się kwadratowymi kombi, zaś silniki w naszych autach nadal miałyby dwa zawory i moc 30-50 KM. Zapewne nigdy nie zobaczymy na drodze takiego auta jak Koenigsegg One:1, ale sam fakt, że on istnieje i inni producenci będą chcieli go dogonić sprawia, że motoryzacja nie cofa się do lat 20-tych. Poza tym takie auta to nadal dowód na istnienie prawdziwej motoryzacji, która nie jest do końca stłamszona przez ekologię.