Klasyczny/elektryczny Land Rover Defender zadebiutuje w Genewie
Z pewnością zagorzali fani modelu nie będą zadowoleni. Land Rover postanowił zelektryzować klasycznego Defendera, który zostanie zaprezentowany na Salonie Samochodowym w Genewie. Czy taki zabieg ma w ogóle sens?
Nie jest wielką tajemnicą, że Land Rover Defender jest pewnym specyficznym ewenementem na rynku - to już dość leciwy model, a mimo to jest nadal oferowany i cieszy się ogromnym szacunkiem wśród fanów i użytkowników. Mimo to producent postanowił nieco odświeżyć wizerunek dziadka fundując mu elektryczny napęd. Czy to dobry zabieg?
Owszem, dobry, a to dlatego, że Land Rover Defender z elektrycznym silnikiem nie będzie sprzedawany. Producent zastosował w nim nowy napęd w ramach testu. Oczywiście może to być zapowiedź stosowania elektrycznych silników w następcy, ale na chwilę obecną nic nie jest jeszcze potwierdzone i oficjalne.
Na Salonie Samochodowym w Genewie producent pokaże aż 7 modeli testowych wyposażonych w jednostki elektryczne, które mają zostać wysłane w "prawdziwy teren na całym świecie" jeszcze w tym roku. "Projekt będzie pełnił rolę jeżdżącego laboratorium, nawet w najbardziej ekstremalnych warunkach drogowych." - powiedział Antony Harper, szef rozwoju koncerny Jaguar Land Rover. "To daje nam szansę pracować nad technologiami, które w przyszłości mogą trafić do modeli Land Rovera." - dodał.
W miejsce standardowego silnika Diesla oraz skrzyni biegów z modelu 110 Defender, Land Rover postanowił zamontować pod maską silnik elektryczny o mocy szczytowej 95 KM z momentem obrotowym na poziomie 330 Nm zasilany zestawem baterii o pojemności 27 kWh. Zasięg takiego zestawu to około 80 kilometrów. Swoją drogą zastanawia mnie, gdzie Land Rover chce ładować te baterie, skoro auta mają być testowane "w prawdziwym terenie na całym świecie"...