Jest przyszłość dla Mercedesa Klasy G. Elektryczna
W czasach, gdy to względy ekologiczne odgrywają olbrzymią rolę w rozwoju motoryzacji, coraz mniej jest miejsca dla dużych i paliwożernych modeli, jakim jest chociażby Mercedes Klasy G. Okazuje się jednak, że władze niemieckiej marki nie dopuszczają do siebie myśli o wycofaniu go z produkcji i już planują wprowadzenie elektrycznej odmiany "Gelendy".
Wprawdzie G-klasa doczekała się już miana legendarnego modelu, to jednak w dzisiejszych czasach sentymenty mają coraz mniej do gadania. Decyduje ekonomia. I tu, zwłaszcza odmiany G500 i G63 AMG największego terenowego modelu z trójramienną gwiazdą na masce, wypadają słabo. Średnie spalanie, według danych katalogowych, na poziomie ok. 15 l/100 km, do tego emisja CO2 powyżej 300 g/km sprawiają, że z ekonomicznego punktu widzenia nie opłaca się posiadanie takiego modelu. I nie chodzi tu wyłącznie o właściciela, który musi często sięgać do portfela (do tej pory też przecież musiał), ale również o sam koncern. Dla Daimlera posiadanie w swojej ofercie tak mało ekologicznego auta to również problemy z uzyskaniem odpowiednich poziomów emisji dwutlenku węgla narzuczonych przez europejskie instytucje.
Miłośnicy tego modelu mogą być jednak spokojni. Sascha Pallenberg, szef działu ds. cyfrowej transformacji, w mediach społecznościowych zacytował dyrektora generalnego koncernu Daimler, Ola Källeniusa. Podczas kongresu w Berlinie powiedział on, że w planach jest przygotowanie zeroemisyjnej wersji Klasy G. Przyznał przy tym, że w przeszłości były prowadzone dyskusje, czy aby nie usunąć tego modelu z oferty, jednak obecnie jest to ostatni model Mercedesa, który mógłby zostać wycofany z produkcji.
O samej elektrycznej G-klasie nie wiemy praktycznie nic, poza tym, że również będzie oferowana pod marką EQ i zapewne będzie jednym z najdroższych Mercedesów w ofercie. Cennik spalinowych wersji Klasy G, bez dodatków, zaczyna się na 492 tys. zł, a kończy na 758,5 tys. zł, a wariant elektryczny może być jeszcze droższy.
W przeszłości powstała już elektryczna Klasa G, choć nie jako seryjny model. Za tę przeróbkę odpowiedzialna była austriacka firma Kreisel Electric, która silnik spalinowy zastąpiła elektrycznym o mocy 483 KM. Model ten był w stanie rozpędzić się do 100 km/h w 5,6 s i pojechać z maksymalną prędkością 183 km/h. Zestaw dwóch połączonych akumulatorów o łącznej pojemności 80 kWh pozwalał na pokonanie dystansu ok. 300 km. Mamy nadzieję, że również seryjny duży SUV Mercedesa nie będzie miał tych parametrów gorszych.
Nie wiemy, kiedy możemy się spodziewać modelu, który mógłby nosić nazwę EQG. Na razie niemiecki koncern wdraża inne modele elektryczne, ważniejsze z punktu widzenia firmy. Po EQC niebawem do oferty dołączą van EQV oraz limuzyna EQS. Najprawdopodobniej na elektryczną odmianę Klasy G przyjdzie nam poczekać do drugiej połowy przyszłej dekady.