Jedna tablica rejestracyjna przez całe życie auta?
Choć wymiana tablic rejestracyjnych, związana z zakupem samochodu używanego, nie jest może jakimś nadmiernym kosztem, jednak - zdaniem wielu - jest to koszt całkowicie niepotrzebny. Grupa posłów z Kukiz'15 z Piotrem Liroyem-Marcem na czele wystosowała w tej sprawie, jak i w sprawie dowodów rejestracyjnych, interpelację do Ministra Infrastruktury i Budownictwa.
Przypomnijmy, Piotr Liroy-Marzec był również autorem interpelacji, dotyczącej możliwości czasowego wyrejestrowywania samochodów. Propozycja w tej interpelacji spotkała się z przychylnością resortu infrastruktury i jest duża szansa, iż taka możliwość pojawi się niebawem w polskim prawie. Z rozwiązania takiego z pewnością skorzysta sporo osób, które posiadają np. auta zabytkowe, które są używane zaledwie kilka razy w roku.
Najnowsza interpelacja (9135) dotyczy zdecydowanie większej grupy polskich kierowców. Można przyjąć, iż prawie wszystkich, którzy posiadają prywatne auto. Według najnowszego pomysłu, który został ochrzczony jako "jedna tablica rejestracyjna - jeden pojazd", zmiana właściciela nie będzie pociągać za sobą zmiany tablicy rejestracyjnej. Obecnie taka możliwość istnieje jedynie w przypadku, gdy nabywca i sprzedawca zamieszkują w tym samym powiecie.
Według autorów interpelacji każdorazowa zmiana numerów i tablic rejestracyjnych jest bezsensowym rozwiązaniem w dobie elektronicznych baz danych i tylko stanowi utrudnienie oraz dodatkowy koszt dla obywateli. Ponadto, pozostawienie tych samych tablic ułatwiłoby sprawdzenie przeszłości pojazdu, która dziś jest zadaniem niezwykle trudnym, o ile w ogóle możliwym.
Drugi punkt interpelacji dotyczy pomysłu "jedna tablica, wiele pojazdów". To propozycja, która bardziej ma ułatwić funkcjonowanie firmom, dysponującym co najmniej kilkoma pojazdami, które nie są codziennie w użytku. Mowa tu np. o dilerach samochodów i ich pojazdach demo, bądź producentach/importerach i należących do nich pojazdach testowych. Ale łatwo wyobrazić sobie również prywatnego kolekcjonera, który posiada kilka aut zabytkowych i jeździ nimi sporadycznie.
Według propozycji takie firmy bądź osoby posiadałyby jedną tablicę rejestracyjną, która byłaby montowana każdorazowo w tym pojeździe, który jest użytkowany. Taka tablica stanowiłaby dopuszczenie do ruchu dla wszystkich pojazdów. Dodatkowo, na taki "zbiór" pojazdów właściciel musiałby wykupić tylko jedno ubezpieczenie, którego cena byłaby uzależniona od najdroższego modelu, a pozostałe korzystałyby z polisy OC niejako w ramach pakietu.
Ostatnia część interpelacji dotyczy kwestii kształtu obecnego dowodu rejestracyjnego, który posiada zaledwie sześć miejsc na pieczątki, potwierdzające przeprowadzenie badania technicznego. Według pomysłodawców zmian wiele osób użytkuje samochód o wiele dłużej i w jego trakcie musi dokonać wymiany dowodu rejestracyjnego. A tymczasem wystarczy drobna zmiana samego druku dowodu, czyli wykorzystanie jednej z dwóch stron przeznaczonych obecnie na adnotacje, które bardzo rzadko są wykorzystywane, właśnie na zwiększenie ilości miejsca na obowiązkowe badania techniczne.