Jaguar C-X75 - idealny przykład downsizingu
Szanse na powstanie Jaguara C-X75 są bardzo nikłe, ale jednostka napędowa zastosowana w tym modelu może przeżyć nieco dłużej. Czy znajdzie się zastosowanie dla bardzo wydajnego silnika o pojemności zaledwie 1,6-litra?
Przypomnijmy, że Jaguar C-X75 miał (jego rozwój został niestety zakończony, a szanse na produkcję zmalały do zera) pod maską niewielką, turbodoładowaną jednostkę czterocylindrową o pojemności 1,6-litra i niezwykle imponującej mocy 520 KM. Pierwotnie silnik miał znaleźć zastosowanie w bolidach F1.
Jednostka napędowa została stworzona przez oddział Cosworth jeszcze przed decyzją FIA o tym, że w sezonie 2014 do napędu bolidów posłużą jednostki V6, a nie czterocylindrowe rzędówki. W takich okolicznościach silnik trafił pod maskę Jaguara C-X75 - niestety niedługo potem brytyjski producent zawiesił rozwój modelu.
Mimo iż ciekawy projekt Jaguara umarł śmiercią naturalną, silnik wciąż żyje i jest rozwijany. Na chwilę obecną nie wiadomo gdzie znajdzie zastosowanie, ale w kuluarach mówi się, że Jaguar przerzuci go do najmocniejszego, radykalnego modelu F-Type Coupe. Nic nie jest jednak oficjalne. Nie wiadomo również, czy klienci będą chcieli kupić sportowego Jaguara z silnikiem 1,6.
Z drugiej strony jednak, świadomość posiadania pod maską silnika "prawie" z F1, który kręci się do 10000 obr./min jest dość ciekawa. Z taką jednostką auto byłoby w stanie rozpędzić się do ponad 320 km/h. Wątpliwości pojawiają się oczywiście w temacie awaryjności i wytrzymałości silnika - jak wiemy, niewielka pojemność i tak ogromna moc nie idą w parze.