Pierwsza edycja Platinum Master Race za nami
W miniony weekend (8-10 lipca 2011) na Podkarpaciu odbyła się pierwsza edycja Platinum Matser Race - nowego rajdu długodystansowego w stylu cross country. Przez trzy dni w okolicach Nowej Dęby kierowcy samochodów, ciężarówek, quadów i motocykli rywalizowali o najlepsze czasy. W imprezie udział wzięła też załoga Platinum i TVN Turbo w składzie: Dagmara Kowalczyk/Grzegorz Urban.
Poligon w Nowej Dębie jest doskonale znany miłośnikom imprez 4x4. W miniony weekend zawodnicy startujący w Master Race zmagali się tam z trasą o długości blisko 240 km. W klasie MR1 (samochody terenowe modyfikowane) triumfowali Kazimierz Bzdyk i Wojcich Topór (Jeep Wrangler). Najszybciej trasę rajdu pokonał jadący na quadzie Grzegorz Faliński (Klasa MR Q/4k). Duże zainteresowanie wśród kibiców wzbudziły też cieżarówki Mercedes-Benz 1935 LS oraz MAN 4x4.
Krzysztof Biel, organizator: Master Race to pierwszy rajd typu cross country organizaowany przez nasze stowarzyszenie, cechą odróżniającą go od naszych dotyczczasowych imprez jest duża ilość kilometrów. Cieszy nas, że trasa, którą przygotowaliśmy zebrała dobre recenzje wśród zawodników. Miłym zaskoczeniem była dla nas spora frekfencja w klasie quadów. Po raz pierwszy mieliśmy okazję współpracować z AutoGuard, który zapewnił nam nie tylko pomiar czasu, ale również możliwość śledzenia lokalizacji załóg na trasie. Była to nie tylko dodatkowa atrakcja dla kibiców, ale przede wszystkim kolejny czynnik znacząco poprawiający na bezpieczeństwo uczestników.
Debiutancka załoga Dagmara Kowalczyk/ Grzegorz Urban stratująca w barwach Platinum i TVN Turbo w Suzuki Vitara X-90 zajęła drugie miejsce w klasie MR2.
Dagmara Kowalczyk: Rajd na pewno bardzo mi się podobał. Debiutuję tutaj jako zawodnik, dotychczas oglądałam rajdy z perspektywy dziennikarza, stojąc przy odcinkach i obserwując jazdę zawodników. Tym razem miałam okazję pierwszy raz w życiu zobaczyć rajd z perspektywy kierowcy i poprowadzić auto, które okazało się dla mnie kompletną niespodzianką. Miałam bardzo doświadczonego pilota, który podpowiadał mi jak należy jechać i na co zwracać uwagę. Teren był zróżnicowany, były zarówno piaszczyste, długie ,,poligonówki”, oraz na nasze nieszczęście, ponieważ mamy niemal seryjną Suzuki Vitarę X-90, również dużo wertepów. Było też błoto, które dało nam „popalić”, szczególnie pierwszego dnia. Rajdy terenowe są moją wielką pasją od kilku lat. Próbowałam już moich sił w przeprawówce, teraz miałam okazję wystartować w rajdzie stylu cross country. Start w Master Race traktuję jako fantastyczną przygodę oraz naukę jazdy w terenie. Bardzo się cieszę, że udało mi się wystartować wśród wielu dobrze znanych w świecie off-roadowym nazwisk. Jechać ramię w ramię zchociażby z Markiem Tempe, Mariuszem Wilkiem czy Jurkiem Bodziochem jest to spełnienie marzeń. Chciałam serdecznie podziękować wszystkim, dzięki którym mój start doszedł do skutku, w szczególności stajni Jurka Bodziocha - Rally Camp, mojemu sponsorowi Orlen Oil, organizatorom Master Race oraz Markowi Tempe, Mariuszowi Wilkowi i mojemu pilotowi Grzegorzowi Urbanowi.
Grzegorz Urban: Celem, który stawialiśmy przed sobą w związku ze startem w Master Race było ukończenie imprezy. Udało nam się osiągnać metę z bardzo małą ilością strat. Mieliśmy tylko jedną niewielką przygodę - drugiego dnia na chwilę opuściliśmy trasę. Cieszy na pewno fakt, że w kalendarzu polskich rajdów 4x4 zawitała kolejna, nowa impreza. Trasa tegorocznego Master Race’a była prosta, bardzo czytelna. Mieliśmy tutaj połączenie Baji oraz elementów przeprawy. Po ilości załóg, które nie dojechały do mety widać, że rywalizacja podczas imprezy była bardzo zacięta.
Master Race to nowa impreza o charakterze rekreacyjno – turystyczno – sportowym utrzymana w stylu cross country. Według zamysłu organizatorów, ma na stałe zagościć w kalendarzu imprez 4x4. Sponsorem imprezy jest firma Orlen Oil, oferująca oleje dla motoryzacji marki Platinum. W tegorocznej edycji Master Race udział wzięło 35 załóg, w tym samochody, ciężarówki, quady i motocykl. Organizacja rajdu na terenie poligonu w Nowej Dębie umożliwiła przygotowanie bardzo zróżnicowanych tras na szutrze i piasku.