Od gokarta do Formuły 1
Sukces, sława i splendor. Połączenie pracy, rozrywki i wielkich pieniędzy. Ogromna prędkość nagradzana szampanem i wywiadami. Kim trzeba zostać, żeby wieść takie życie? Kierowcą Formuły 1, naturalnie. Najlepiej mistrzem. Jak to zrobić? Wystarczy wziąć pod uwagę trzy aspekty.
Zacznij młodo i pnij się w górę
Sebastian Vettel zaczął od kartingu w wieku 8 lat, Robert Kubica jeździł już jako 6-latek, a Schumacher ścigał się już jako 4-letni brzdąc. Ciężko o kierowcę F1, który zacząłby karierę później niż przed 10 rokiem życia. Wynika to z elitarności rozgrywek, dostają się tylko najlepsi, którzy wcześniej przebyli całą drugą drogę przez rozgrywki niższej klasy. Mistrzowie zawodów kartingowych, triumfatorzy serii GP3, GP2, Formula Super 2000 – najlepsi z najlepszych. Od najmłodszych lat trzeba wykazywać się umiejętnościami i talentem, które później będziemy podziwiać przez lata.
Czy istnieją sposoby, aby to obejść? Istnieją oczywiście wyjątki od reguły. Mark Webber pierwszy raz do gokarta wsiadł w wieku 14 lat, a Witalij Petrov 3 lata później. Nic jednak nie zastąpi talentu i determinacji, które ma się niezależnie od metryki.
Wszechstronne przygotowanie
Istnieją liczne programy skierowane do młodych kierowców. Red Bull, Toyota, Renault, Ferrari czy Mercedes – oni wszyscy inwestują w talenty, o ile te rzeczywiście mają czym się wykazać. Główne zespoły właśnie stąd mają swoich obecnych mistrzów. Obecny mistrz Formuły 1 Vettel czy mistrz z 2008 roku Lewis Hamilton są właśnie „absolwentami” takich akademii.
Schumacher, jeden z najlepszych (jeśli nie najlepszy) kierowca w historii Formuły 1, rozumiał znaczenie przygotowania i wszechstronnego przygotowania. Serie kartingowe w Niemczech i Europie, Formula 3, japońska Formula 3000, Formula Ford, seria touring car – to wszystko, w ramach programu dla młodych kierowców McLarena, zapewniło mu później liczne sukcesy.
Ciężko spodziewać się, żeby przyszły mistrz Formuły 1, który urodzi się w Polsce, znalazł tutaj taką „szkołę”. Jedyny ratunek pozostaje w nowatorskiej inicjatywie warszawskiego Centrum Kartingowo-Biznesowego Grand Prix, które otworzyło Wakacyjną Szkołę Kierowców Wyścigowych. Kompleksowy program przygotowania, zarówno teoretycznego, jak i praktycznego, pozwoli nam poczuć choć w małej części smak prawdziwego programu młodych kierowców.
Komunikacja to podstawa
Trzeba wspomnieć przypadek Yuji’ego Ide. Japończyk, całkiem dobrze rokujący w Formule 1, miał duże problemy z komunikacją. Tak duże, że utracił superlicencję FIA, upoważniającą do startu w wyścigach F1. Jak brak znajomości angielskiego może przeszkadzać w jeździe? Cóż, kiedy nie możesz dogadać się z własnym zespołem, to jesteś na torze zdany wyłącznie na siebie. A kiedy jesteś zdany tylko na siebie, a na dodatek nie miałeś wcześniej doświadczenia w kierowaniu bolidem F1, to łatwo o pomyłkę. Yuji Ide zasłynął jazdą niebezpieczną, pełną pomyłek i sprawiającą ogromne zagrożenie na torze.