Marcinkiewicz debiutuje w Radical European R-Cup w wielkim stylu
To był weekend polskiego kierowcy na torze w Moście. W swoim debiucie w Radical European R-Cup Maciej Marcinkiewicz jadący Radicalem SR3 RS 1340cc zdominował kwalifikacje i wygrał pierwszy wyścig, w drugim ustępując tylko o blisko połowę mocniejszej maszynie.
Już podczas treningów wolnych debiutujący w tej serii wyścigowej Marcinkiewicz wdarł się do samej czołówki, uzyskując najlepszy czas w słabszej z dwóch klas i szósty w klasyfikacji generalnej. Stawkę oprócz jedynego Polaka uformuje jeszcze szesnastu zawodników z Austrii, Czech, Słowacji i Litwy w trzynastu samochodach. Uzyskany przez niego wynik 1:40,5 to absolutny rekord dla Radicala o tej pojemności. Czesi, którzy już od trzech sezonów jeżdżą tym modelem po Moście oceniali możliwości tego modelu na 1:42.
Weekend wyścigowy Pucharu Radicala składa się z dwóch 25-minutowych kwalifikacji, oddzielnych dla każdego niedzielnego wyścigu. Pierwsze z nich rozpoczęły się od opadów deszczu. W ciężkich warunkach Marcinkiewicz w sensacyjnym stylu zwyciężył w klasie, jednocześnie zajmując wysokie trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej. Po pięciominutowej przerwie odbyła się walka o pola startowe do drugiego wyścigu. W połowie sesji tor przesechł i można było zmienić opony na slicki. Marcinkiewiczowi przypadło tym razem ponownie pierwsze miejsce w klasie i czwarte w klasyfikacji generalnej.
Po bardzo obiecujących treningach i kwalifikacjach oczekiwania były bardzo wysokie – jak do tej pory żaden inny zawodnik nie mógł zagrozić polskiemu kierowcy. Sytuacja powtórzyła się w pierwszym wyścigu, kiedy niezagrożony utrzymywał przewagę nad konkurentami i wygrał swoją klasę, jednocześnie ustępując tylko dwóm samochodom z mocniejszej klasy, liczonym w oddzielnej klasyfikacji.
W drugim wyścigu z Marcinkiewiczem walkę nawiązał Radek Barres, jadący modelem SR3 SL o mocy 300 KM. Już od następnego wyścigu wersja ta będzie należała do wyższej klasy, tutaj jednak czeski zespół wykorzystał jeszcze swoją szansę i po bardzo zaciętej walce, wzbogaconej jeszcze o wyjazd na tor safety cara, ostatecznie zwyciężył. Tym samym Polak zajął drugie miejsce w swojej klasie i czwarte w generalce.
Maciej Marcinkiewicz: „To miał być treningowy start naszego zespołu, ale właściwie od razu okazało się, że mamy duże szanse w klasie. Jeśli chodzi o generalkę, ciężko będzie walczyć z 1500cc, które mają ponad 50 KM więcej i na suchym praktycznie nie dają żadnych szans. Dość szybko poznałem specyfikę jazdy Radicalem po Moście. Wcześniej jeździłem tu tylko autami GT. Muszę przyznać, że sekwencja trzech łuków za Matadorem w wykonaniu tego auta robi duże wrażenie. Tak szybko to chyba po nich jeszcze nie jeździłem, co najwyżej podczas testów Audi A4 DTM trzy lata temu. Kwalifikacje ze względu na zmiany pogodowe były dla nas pomyślne. Oczywiście skupialiśmy się na walce w klasie, ale deszcz nieco wyrównał szanse.
W niedzielę zaliczyliśmy dwa świetne, pełne walki wyścigi. W pierwszym było bardziej spokojnie, jeszcze przed pit stopem miałem dość bezpieczne prowadzenie, chociaż ataków nie brakowało. Drugi to pełna walka przez całe 60 minut wyścigu. Walczyłem z kierowca modelu SR3 SL, który jest cięższy o ok. 80kg, ale mocniejszy o blisko 100 koni. Sytuacja wyglądała tak, że on miał przewagę na prostych, a ja atakowałem na hamowaniach, a nawet w zakrętach. Podczas ostatnich 10 minut uzyskałem bezpieczną przewagę ok. 3 sekund, podczas gdy on wdał się w walkę z innymi kierowcami. Jednak nieco pokrzyżował mi plany safety car, który wyjechał na trasę po kolizji i zjechał na jedno okrążenie przed końcem. Nie miałem szans na długiej prostej startowej – moje auto było łatwym kąskiem do przejścia i nie udało mi się odzyskać prowadzenia, ale drugie miejsce też jest dla mnie bardzo satysfakcjonujące. Ogólnie to był dla mnie świetny weekend.”