Grand Prix Rosji pod wielkim znakiem zapytania?
Wydawałoby się, że polityka nie powinna w żaden sposób oddziaływać na sport. Niestety, gdy politykę zastępuje działanie wojska, wpływ jest niezaprzeczalny, czego byliśmy świadkiem dość niedawno podczas Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Soczi. Czy z Grand Prix Rosji, które notabene również rozegra się w Soczi, będzie tak samo?
Na chwilę obecną wszyscy wszystko łagodzą i uciekają od komentarzy, ale wiadomo, że w październiku Grand Prix Rosji się odbędzie. W jakiej atmosferze? Nie wiadomo. Wiadomo jednak, jak komentują niedawne zajście na Ukrainie kierowcy oraz ważne głowy w świecie Formuły 1. "Nasze myśli są teraz z rodzinami. To dla nich bardzo trudny czas." - powiedział dziennikowi Marca kierowca Lotusa, Pastor Maldonado.
"To nie czas, aby dyskutować o nadchodzącym Grand Prix Rosji." - dodał. W sumie jest w tym wiele prawdy, choć nie ulega wątpliwości, że październikowa impreza motoryzacyjna w Rosji, na tle ostatnich poczytań tego kraju, jest sporym bólem głowy dla zespołów, federacji FIA etc. Co więcej, wielu dziennikarzy i fanów F1 już jakiś czas temu zapowiedziało, że nie wybierają się do Soczi. Po ostatniej katastrofie ich liczba może znacząco wzrosnąć.