Garść informacji z polskiej sceny drogowej
Garść informacji z polskiego podwórka. Jak donosi "Dziennik Gazeta Prawna", powstała w naszym kraju luka prawna, przez którą osoby niesłyszące, chcąc zdać egzamin na prawo jazdy muszą same zadbać o tłumacza języka migowego, co znacząco podnosi koszty samego egzaminu. Dalej policja, która przebada nasze najważniejsze drogi krajowe, wojewódzkie i powiatowe pod kątem oznakowania pionowego i poziomego w poszukiwaniu błędów.
Jeśli jesteś niesłyszący musisz drożej zapłacić za egzamin
Wszystkie kwestie regulujące spis urzędów i instytucji państwowych, które powinny zadbać o tłumacza są zawarte w Ustawie o języku migowym. Obecnie jednak nie ma tam wzmianki o Wojewódzkich Ośrodkach Ruchu Drogowego, dlatego też niedosłyszący chcąc zdawać egzamin muszą w swoim zakresie postarać się i opłacić tłumacza języka migowego. Jak wiadomo, koszt takiego przedsięwzięcia znacząco podnosi cenę samego egzaminu. Czekamy na ruch prawodawców.
Policjanci z drogówki sprawdzą stan oznakowania na drogach
Jak podaje z kolei serwis dziennik.pl, polska policja drogowa do końca marca ma sprawdzić oznakowanie najważniejszych wojewódzkich, krajowych i powiatowych dróg. Jak twierdzi Marek Konkolewski z Komendy Głównej Policji, funkcjonariusze drogówki wraz z zarządcami dróg dokonają przeglądu stanu oznakowania pionowego i poziomego na drogach. Wszystko to w ramach Narodowego Programu Bezpieczeństwa Ruchu.
Często zdarza się przecież, że drogi są „przeoznakowane”, to znaczy, że znajdują się na nich ograniczenia prędkości np. do 30 km/h, pozostawione po zakończonych już robotach drogowych czy konserwacyjnych. Wiele znaków jest również zniszczonych, czy zasłoniętych przez drzewa i krzewy. Policjanci będą również sprawdzać czy przejścia dla pieszych są widoczne z daleka i oznakowane w należyty sposób. A to wszystko dla poprawy naszego bezpieczeństwa.