Ford w 2016 roku skończy produkcję aut w Australii
Koniec produkcji - to hasło zawsze wzbudza smutek w sercach fanów motoryzacji bez znaczenia, czy chodzi o koniec produkcji starego "Garbusa" czy innego kultowego modelu. Tym razem kończy się pewien rozdział w historii australijskiej motoryzacji.
Czasami piszemy o australijskich samochodach, które łączą w sobie wiele kultur - olbrzymie amerykańskie silniki, przestronne wnętrza oraz stylistyka nawiązująca do europejskich modeli etc. Niestety już wkrótce tematów do rozmów będzie o wiele mniej. Do 2016 roku Ford planuje zamknąć produkcję modeli na tamtejszym rynku.
Do 2016 roku pracę straci ponad 1200 osób, zaś w fabrykach Broadmeadows oraz w Geelong stanie produkcja między innymi takich modeli, jak Falcon oraz Territory. Na konferencji prasowej CEO australijskiego oddziału Forda, Bob Graziano powiedział, że taki krok jest konieczny, gdyż zaledwie w zeszłym roku straty opiewały na kwotę 141 milionów dolarów, natomiast na przestrzeni 5 lat urosły do 600 milionów.
Taki krok zamknie piękną kartę w historii motoryzacji tego kraju. Graziano powiedział, że koszty produkcji jednego auta są dwukrotnie wyższe, niż na rynku w Europie oraz aż czterokrotnie wyższe, niż w USA. Zaznaczył również, że Ford był częścią motoryzacyjnego rynku w Australii od przeszło 110 lat, zaś od 1925 roku aż do dziś nieprzerwanie produkował samochody.
Ford potwierdził, że nie utnie planów dotyczących wypuszczenia na rynek modelu Falcon nowej generacji w wariancie Sedan oraz Ute, jak również SUVa Territory w 2014 roku. Będzie to prawdopodobnie ostatni model tej marki na rynku w Australii. Zawsze wydawało nam się, że ten wielki kontynent magicznie unika wszystkich globalnych problemów. Radykalny krok Forda potwierdza, że się myliliśmy.