Fiat zjednoczy się z Teslą, aby uniknąć kar
Coraz bardziej wyśrubowane normy emisji spalin i wiszące nad producentami aut groźby wysokich kar za ich niedotrzymanie sprawiają, że koncerny muszą często nieźle kombinować, by uniknąć płacenia grzywien. Władze Fiat Chrysler Automobiles właśnie wymyśliły sobie, że połączą się z Teslą, by wielkość emisji dwutlenku węgla liczona była wspólnie dla obu firm.
Elektryczny napęd modeli Tesli sprawia, że firma ta nie ma żadnych problemów z osiągnięciem celów emisji CO2. Tym samym może swoje limity udostępnić innym producentom. A ponieważ Unia Europejska nie przewidziała opcji odsprzedawania limitów CO2, rozwiązaniem może być łączenie się koncernów i wspólna pula wyemitowanego do atmosfery dwutlenku węgla.
Koncern FCA, o czym wspominaliśmy już wczoraj, może mieć problemy z uzyskaniem założonego poziomu emisji CO2. Już od przyszłego roku średnia unijna wynosić będzie 95 g CO2/km, jednak każdy producent będzie miał swój własny indywidualny poziom emisji, który uzależniony jest m.in. od wielkości i masy sprzedawanych samochodów. Dla włosko-amerykańskiej firmy wynosić on będzie 91,8 g/km. A ponieważ FCA nie zdążyła jeszcze wprowadzić do swojej gamy modelowej aut z elektrycznym napędem, ani zmodernizować gruntownie oferowane jednostki napędowe, osiągnięcie takiego wyniku może okazać się problematyczne. A przypomnijmy, za każdy przekroczony gram powyżej limitu kara będzie wynosić 95 euro. I to liczone od każdego sprzedanego samochodu.
Gdyby przełożyć ubiegłoroczne dany dotyczące wielkości i struktury sprzedaży Fiata w Europie oraz wielkości emisji CO2 (119,2 g/km), okazałoby się, że Włosi musieliby zapłacić karę w wysokości ok. 3 mld euro. Dlatego też władze firmy chciałyby połączyć się z Teslą (mowa o europejskich oddziałach), aby wspólnie się rozliczać z wyemitowanego CO2 na europejskich drogach. W minionych latach FCA nabył już podobne kredyty emisyjne właśnie od Tesli, a także od Toyoty czy Hondy.
Nie jest jeszcze znana cena takiej współpracy, jaką Fiat będzie musiał zapłacić Tesli. Nieoficjalnie mówi się o kilkuset milionach euro, co jednak, przy zakładanych karach, i tak będzie opłacalną inwestycją. Przypomnijmy, że FCA także będzie inwestować w elektryczne napędy, jednak szersza ofensywna produktowa w tym obszarze będzie miała miejsce w przyszłej dekadzie. Jest to niezbędny krok wobec już zapowiadanych nowych, jeszcze bardziej wyśrubowanych norm, jakie mają zacząć obowiązywać od 2030 r.