Ferrari FXX K - debiut z piekielną mocą 1050 KM
Każda premiera Ferrari wzbudza spore zainteresowanie, a jeśli jest to topowy model, o którym większość może pomarzyć (w sumie jak o każdym Ferrari...), emocje sięgają zenitu. Podobnie jest z modelem Ferrari FXX K.
Auto zostanie zaprezentowane na imprezie Finali Mondiali, która odbędzie się w Abu Dhabi. Zresztą auto zapewne zdobędzie tam mnóstwo klientów, więc wybrane miejsce wydaje się idealne na debiut. Tak czy inaczej, model Ferrari FXX K bazuje na modelu LaFerrari i jest pierwszą hybrydą w ofercie.
Wskazówka jest ukryta w samej nazwie - litera K to skrót od systemu KERS znanego między innymi z Formuły 1. Producent twierdzi, że Ferrari FXX K nigdy nie będzie wykorzystane do żadnego sportu i powstało tylko po to, by "pokazać bezkompromisowe podejście do najnowszych rozwiązań i technologicznych innowacji".
Auto będzie oferowane tylko specjalnie wyselekcjonowanej grupie klientów, którzy wezmą udział w programie testowym, który zostanie zorganizowany w ciągu najbliższych 2 lat. Możemy mieć nadzieję, że za kilka miesięcy nie zobaczymy rozbitego Ferrari FXX K z celebrytą za kierownicą. Byłaby wielka szkoda.
Jeśli chodzi o parametry, wiele informacji w sieci powtarza te same wartości. Moc maksymalna 1050 KM krzesana z silnika V12 (860 KM) oraz jednostki elektrycznej (190 KM). Maksymalny moment obrotowy to równe 900 Nm. Niestety oficjalne osiągi nie zostały podane, ale zważywszy na zastosowany system hybrydowy oraz moc, można brać za przykład McLarena P1.
Wizualnie auto dość mocno się zmieniło. Po pierwsze zostało obniżone o 30 mm, z przodu zastosowano podwójny splitter, po bokach pojawiły się nowe przetłoczenia i wloty/wyloty powietrza, przy tylnym kole zastosowano swego rodzaju płetwy, zaś z tyłu nietypowe lotki bez tradycyjnego połączenia. W oczy rzuca się ogromny dyfuzor oraz dwie końcówki układu wydechowego.