Ferrari FF - włoski ogier na bioetanolu
Od dłuższego czasu wiele firm testuje nowe alternatywne źródła energii do samochodów. Bentley zapowiedział rychłe wprowadzenie hybryd, zaś szwedzki Koenigsegg, niemieckie Porsche i wiele innych firm zbudowało już kilka samochodów, które mogą poruszać się na bioetanol. Wbrew pozorom, w tym przypadku przedrostek "bio-" nie jest synonimem nudy.
Tym razem włoskim autem zajęła się pewna norweska firma. Otóż spece z półwyspu skandynawskiego postanowili przystosować najnowszy model Ferrari FF do pracy na ekologicznym paliwie. Z pewnością w tym momencie fani włoskiej marki krzywią się z bólu. Nie tak prędko! Otóż za skromne 1,5 tys. euro firma wprowadza zmiany pozwalające nie tylko zmniejszyć emisję spalin, lecz także zwiększyć moc silnika. I to dość poważnie.
Wydawać by się mogło, że seryjne 660 KM generowane z 12-cylindrowego motoru to wszystko, co można z niego uzyskać. Owszem, jeśli napędza go pospolita ciecz zwana benzyną. Ale po przerobieniu silnika tak, by mógł być zasilany bioetanolem, auto uzyskuje bajońską moc 888 KM. Sprawia to, ze dzięki napędowi na cztery koła auto do pierwszej setki rozpędza się w mniej niż 3 sekundy. I kto powiedział, że ekologia jest zawsze nudna?
Niestety oprócz szczątkowych informacji na temat mocy i przyspieszenia nie podano żadnych konkretnych informacji na temat osiągów samochodu ani tego, ile bioetanolu potrzebuje na przejechanie choćby 100 km. Dla tych, którzy nie uważali w szkole mała wskazówka. Bioetanol jest mieszanką składającą się w 15% z benzyny i 85% z biopaliwa, które jest produktem przetwórstwa roślin i zwierzęcych mikroorganizmów. Swoją drogą co by się stało, gdyby na bioetanol przerobić Bugatti Veyrona?