Elektryczny następca Phaetona jednak będzie
Coraz gorsza passa silników Diesla, przewidywany wzrost znaczenia samochodów z elektrycznym napędem oraz niezadowalająca sprzedaż były tymi czynnikami, które zdecydowały o zakończeniu produkcji flagowego modelu Volkswagena w 2016 r. bez wprowadzenia na rynek jego następcy. Pomysł luksusowego Volkswagena nie upadł jednak całkowicie. Najprawdopodobniej w marcu na wystawie w Genewie zobaczymy zapowiedź Phaetona, który będzie modelem wyłącznie z elektrycznym napędem.
84 235 - taki numer nosił ostatni europejski egzemplarz Phaetona, jaki wyjechał z fabryki Volkswagena w Dreźnie w marcu 2016 r. Taki wynik sprzedaży uzyskany w ciągu 14 lat z pewnością nie do końca zadowolił władzie niemieckiego koncernu, jednak nie oznacza to definitywnego zakończenia tego projektu. Phaeton cały czas jest produkowany w Chinach, gdzie jednak nie jest topowym modelem w ofercie. Rolę tę pełni model o nazwie Phideon (na zdjęciu).
Wracając jednak do Europy, obecnie największą i najbardziej luksusową limuzyną z literką 'W' na grillu jest Arteon, jednak tą funkcją już niedługo będzie mógł się cieszyć. Podczas przyszłorocznej wystawy w Genewie na stoisku Volkswagena powinniśmy zobaczyć nową flagową limuzynę koncernu, choć jeszcze w wersji koncepcyjnej. Z tego co dziś wiemy, będzie ona posiadała napęd elektryczny i będzie największym modelem zbudowanym na nowej platformie podłogowej (MEB) przeznaczonej dla aut elektrycznych. Wiadomo również, że jego zasięg ma wynosić co najmniej 600 km.
Nowy model ma nie mieć nic wspólnego z Phideonem GTE, który jest oferowany w Chinach. Niemcy argumentują to faktem, że został on stworzony specjalnie z myślą o chińskim rynku i może nie spełniać wymogów stawianych przez klientów z innych krajów oraz kontynentów. Chińczycy preferują bardziej klasyczny styl limuzyn, podczas gdy np. w kliencie w Europie woleliby nieco bardziej dynamiczny charakter takiego modelu.
Choć prototypowego flagowego elektryka zobaczymy już za mniej więcej pół roku, to na wersję produkcyjną przyjdzie nam poczekać co najmniej kilka lat. Raczej nie ma co się spodziewać jej przed końcem obecnej dekady.