Elektryczny mieszczuch - Renault Zoe pokazany w Genewie
W Genewie oprócz szumnie zapowiadanych od dawna premier miało miejsce kilka niespodzianek, o których praktycznie się nie mówiło. Renault postanowił zaskoczyć obserwatorów prezentując produkcyjną wersję miejskiego autka o dźwięcznej nazwie Zoe.
Na rynku pojawią się trzy wersje modelu Zoe. Najtańszą będzie Renault Zoe Life w cenie 15,700 euro, a na starcie dostaniemy zintegrowany system Renault R-Link (multimedialny tablet) oraz automatyczną klimatyzację. Jeśli jednak oczekujemy wyższego standardu, musimy zdecydować się na wersję Zoe Zen lub Zoe Intens w cenie startującej od poziomu 17,500 euro.
Co ciekawe w niektórych krajach kupując takie auto możemy liczyć na dofinansowanie, w Polsce zaś nie ma na to najmniejszych szans. Może kiedyś doczekamy się chwili, w której ministerstwo transportu zauważy auta elektryczne i też zacznie zachęcać kierowców do ich kupowania. Ale na to z pewnością poczekamy kilka, jak nie kilkanaście lat. Skoro nie oddana jeszcze do użytku autostrada nadaje się już do remontu, to perspektywa zajęcia się ekologią jest lata świetlne przed nami.
Wracając do tematu, zdaniem Renault zasięg modelu Zoe w zimne dni powinien dobić do około 100 km. Jak wiadomo, zimą wydajność akumulatorów jest o wiele niższa. Jeśli jednak temperatura będzie odpowiednia, możemy na jednym ładowaniu pokonać nawet 150 km. Ponadto korzystając z nowych stacji ładowania, auto już po około godzinie będzie gotowe do dalszej jazdy. Renault Zoe trafi do sprzedaży już jesienią, niestety nie wiemy czy będzie dostępne w Polsce. Poza tym, czy byłby sens kupna takiego auta, skoro nie mamy punktów ładowania?