Elektryczne Renault K-ZE ma zadebiutować w Europie. Cena? Tylko 10 tys. euro
Wiele osób miało okazję już zobaczyć Renault K-ZE w ramach artykułów i filmów w sieci. Jest to bowiem model istniejący, z tym że oferowany na rynku chińskim, gdzie jego cena to niecałe 8 000 euro. Włodarze marki planują wprowadzić model do sprzedaży w Europie z ceną około 10 tys. euro.
Renault K-ZE to crossover segmentu A, jest to więc pojazd bardzo mały i typowo miejski. Niemniej perspektywa zakupu auta elektrycznego za nieco ponad 40 000 złotych jest kusząca i może pokazać, że dzisiejsze tłumaczenie, że elektryki nie mogą być tanie, jest nieco na wyrost. Choć cena jest niska, to nie obędzie się bez ograniczeń. O ile w przypadku zasięgu jest całkiem dobrze, bo auto w obecnej konfiguracji na jednym ładowaniu może przejechać do 250 kilometrów (NEDC), to jego osiągi są mocno ograniczone. 44 KM i 88 Nm pozwalają rozpędzić się do 110 km/h.
Renault K-ZE z logo Dacii
Bardzo możliwe, że Renault K-ZE na europejskim rynku dostanie plakietkę Dacii — marki należącej do francuskiego producenta. Taka informacja nie została potwierdzona, ale nikt też nie zaprzeczył używania logo rumuńskiej marki.
Wersja europejska będzie musiała przejść kilka zmian, mówi się głównie o aktualizacji wyposażenia bezpieczeństwa, a takie niewielkiej poprawki w stosunku do oficjalnego zasięgu, który, jak już wspomniałem, wynosi 250 kilometrów NEDC. Standard NEDC jest oczywiście niemiarodajny, więc realny zasięg tego malucha wynosi pewnie niespełna 200 kilometrów, co uważam i tak nie jest złym wynikiem, biorąc pod uwagę, że to typowo miejski pojazd.
To właśnie zasięg i ograniczone osiągi pozwalają Renault zaproponować niską cenę, a trzeba przyznać, że 10 000 euro to w zasadzie połowa tego, co trzeba dziś zapłacić za najtańsze auta w europie. Oczywistym punktem odniesienia są Smarty i VW e-UP! (wraz z bliźniaczym rodzeństwem). Można tu także przytoczyć projekt Uniti One, o którym pisałem niedawno.
Władze marki zdradzają, że K-ZE od początku był projektowany jako model globalny i zostanie opracowany w kilku formach. Jednak ze względu na ograniczenie kosztów, będzie produkowany tylko w chińskim Shiyan. K-ZE w hierarchii Renault stałby poniżej niedawno zmodernizowanego Zoe, jednak niewykluczone, że K-ZE wyjedzie na europejskie drogi ze znaczkiem Dacii i będzie pierwszym elektrykiem tej marki na rynku.
Segment A umiera, ale Renault się nie boi
Sprzedaż w segmencie A regularnie spada, jednak wiceprezes ds. sprzedaży Renault, Olivier Murguet stwierdził, że nie boi się tego trendu, bo uważa, że bardzo tani EV znajdzie klientów nie tylko prywatnych. Renault wierzy, że K-ZE na europejskim rynku będzie idealnym samochodem do car-sharingu i przyznać trzeba, że to ma sens.
Włodarze marki twierdzą, że młodzi ludzie odchodzą od kupowania samochodu na własność i coraz częściej korzystają z bardziej elastycznych form użytkowania aut, takich jak wynajem i car-sharing. Auto, które na start jest dwukrotnie tańsze od obecnie najtańszych elektryków, mogłoby zasilić floty sieci wypożyczających auta, oferując niższą cenę klientowi, zachowując wciąż sporą marżę.