E-Skuter Honda EV-neo testowana w Barcelonie.
30% pojazdów w Barcelonie to jednoślady. Nic więc dziwnego, że Honda wybrała to miejsce na testowanie nowej elektrycznej zabawki.
EV-neo ma zasięg 34 km z prędkością 30 km/h, co czyni go raczej idealnym pojazdem na pole golfowe niż do miasta. Ładować go trzeba przez 3,5 godziny, więc mały pojazd ma sens tylko wtedy jeśli mamy możliwość zaparkowania go w biurze. W sumie jest to do zrobienia, bo przecież EV-neo w windzie kopcić nie będzie. Pojawia się jednak pytanie, przy ilu Barcelońskich biurkach jest miejsce na skuter?
Biorąc pod uwagę, że w premierę testy litowo-jonowo-napędzanej Hondy zaangażowały się władze miasta, możemy przypuszczać, że za niedługo w dotacjach unijnych pojawi się rubryczka „rozbudowanie biura w celu przystosowania do parkowania pojazdów elektrycznych”.
Dotacja będzie musiała uwzględnić także dofinansowanie do pojazdu, którego europejska cena ma oscylować w granicach 4000 euro , czyli prawie 16 tyś zł. Uwzględniając fakt, że za 7 100 zł możemy kupić skuter Yamaha Neo (zadziwiająca zbieżność nazw) o poj. 50ccm, Honda EV-neo staje się raczej modną zabawką niż praktycznym rozwiązaniem. Oczywiście Yamaha napędzana jest benzyną i przy baku 6,1 litra powinna dać nam zasięg co najmniej 300 km, czyli prawie 9 razy tyle co EV-neo. Co prawda moc Yamy to zaledwie 2.09 kW (2.8 KM), kontra 2,8 kW (3,75 KM) Hondy, ale czy ten niecały koń warty jest 9000 tyś zł? Raczej nie. Jedyne co może przemawiać, za EV-neo, to jego ekologiczność i przynależność do trendu wielbionego przez właścicieli Priusów. Pytanie tylko komu się chce ładować skuter częściej niż telefon komórkowy.