E-myto dla osobówek - co tym razem wymyślą?
Nie jest tajemnicą, że samochody osobowe nie są wyłączone z obowiązku ponoszenia opłaty elektronicznej za korzystanie z dróg krajowych, zaś o tym, czy e-myto powinien płacić dany pojazd, decyduje tylko i wyłącznie jego dopuszczalna masa całkowita. Do tej pory te warunki były dość jasne, jednak jak nie od dziś wiadomo, to co jasne w naszym kraju nie ma szansy na długie życie.
Precyzując, jeśli samochód osobowy porusza się z przyczepą czy naczepą, to masa całkowita pojazdy dotyczy całego zestawu. Jeśli więc całość waży więcej niż 3,5 tony, ro kierujący musi zapłacić e-myto. Takie właśnie stanowisko zaprezentował Maciej Jankowski, podsekretarz stanu w Ministerstwie Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej.
"Ministerstwo podjęło działania zmierzające do wypracowania optymalnego rozwiązania w przedmiotowej kwestii, co wiązać się będzie z koniecznością nowelizacji przepisów ustawy o drogach publicznych". - poinformował p. Jankowski.
Niestety na chwila obecną ciężko rozszyfrować tok myślowy zarówno p. Macieja Jankowskiego, jak i całego ministerstwa. Nie wiadomo więc, czy zapowiadana zmiana prawa będzie zmierzała do zniesienia e-myta dla samochodów osobowych poruszających się po naszych drogach krajowych czy też wręcz przeciwnie.
Jak podkreśla wiceminister Jankowski, fakt, że ustawa o drogach publicznych implementuje do polskiego porządku prawnego dyrektywę 2006/38/WE nie wyklucza wprowadzenia obowiązku uiszczania opłat za przejazd dla pojazdów samochodowych innych niż ciężarowe. MTBiGM nie zgadza się z zarzutem, że polskie przepisy ustawy o drogach publicznych są sprzeczne z tą unijną dyrektywą.
Drogowego cyrku ciąg dalszy, a kolejne informacje wydają się być coraz ciekawsze, w skrajnie ironicznym ujęciu tego słowa.