Do końca 2019 r. 50-proc. VAT od aut firmowych
Jeśli ktoś myślał, że wraz z końcem pierwszego terminu derogacji na 50-proc. odliczanie podatku VAT od wydatków na samochód firmowy, będzie w końcu mógł odliczyć pełen podatek, był w grubym błędzie. Polski rząd uzyskał kolejną zgodę Rady UE na wprowadzenie odstępstw w przepisach podatkowych. Połowę naliczonego VAT-u przedsiębiorcy będą odliczać do końca 2019 r.
Bój pomiędzy polskimi przedsiębiorcami a fiskusem trwa od przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. Polski rząd, bojąc się nadużyć ze strony firm, co chwilę zmieniał przepisy dotyczące możliwości odliczania podatku VAT od zakupu auta, paliwa do niego oraz pozostałych wydatków związanych z użytkowaniem samochodu na potrzeby działalności gospodarczej (części, naprawa, myjnie etc.).
Zapewne większość właścicieli firm, a i szeregowych pracowników, pamięta sławetne kratki, które były niezbędne w autach osobowych, by móc odliczać od nich podatek VAT. Nic to, że mocno ograniczały one funkcjonalność takiego samochodu i z auta, którym można było przewieźć całkiem sporo towaru, otrzymywało się mocno ograniczony transportowo pojazd.
Przedsiębiorcy pamiętają również absurdalne wzory (Lisaka, mierzący stosunek długości części bagażowej do długości całej kabiny), od których zależało zaklasyfikowanie auta firmowego do odpowiedniej kategorii podatkowej.
Dziś mamy do czynienia z kolejnym dość dziwacznym pomysłem rządzących. Otóż samochód osobowy może być traktowany jako firmowy, od którego można odliczyć pełen VAT, tylko pod warunkiem, że będzie on wykorzystywany wyłącznie do działalności gospodarczej. Przedsiębiorca, chcący skorzystać z takiej możliwości, musi prowadzić dokładną ewidencję przebiego pojazdu. Nawet jeden wyjazd w celach prywatnych (na zakupy, po dziecko do szkoły) sprawia, że traci się prawo do 100-proc. odliczenia VAT.
Kolejne zmiany przepisów spowodowały, że Ministerstwo Finansów nie mogło już wprowadzać kolejnych ograniczeń, nie łamiąc prawa unijnego. Polski rząd wystąpił więc do Rady UE o tzw. derogację, czyli możliwość wprowadzenia odstępstwa od ogólnych zasad. Pierwsza taka zgoda weszła w życie 1 kwietnia 2014 r. i trwała przez 3 lata.
Uzyskana obecnie, druga zgoda Rady Unii Europejskiej oznacza, że najprawdopodobniej do końca 2019 r. polscy przedsiębiorcy będą musieli męczyć się z takim trochę sztucznym podziałem. Raczej nie ma co liczyć na dobrą wolę fiskusa i rezygnację z możliwości gnębienia przedsiębiorców.
Pozostaje pytanie, co w 2020 r. i w kolejnych latach? Naturalnie można mieć nadzieję, że w końcu przedsiębiorcy otrzymają to, o co ubiegają się od ponad dziesięciu lat. Widząc jednak zawziętość kolejnych ekip rządzących w takim traktowaniu polskich firm, można obawiać się, że to jeszcze nie koniec walki o możliwość pełnego odpisu podatku VAT od wszystkich samochodów firmowych.