Debiutant Kawei Auto zaczyna od... plagiatu?
Jeszcze niespełna 10 lat temu każdy spoglądał na rynek chiński z ogromnym dystansem i przymrużeniem oka. Wszystko z plakietką "Made in China" było po prostu słabe, brzydkie, śmierdzące i awaryjne. Podobnie było z samochodami, które w większości przypadków były po prostu nieudolnymi kopiami innych modeli. Dziś jest zupełnie inaczej.
A przynajmniej tak nam się wydawało. Chiński rynek motoryzacyjny zbliża się do takiego punktu, w którym powinniśmy traktować go z należytą powagą i szacunkiem. Już zdążyliśmy zapomnieć o kopiach BMW X5, Mini czy innych popularnych w Europie modeli. Niestety poprawiającą się reputację chińskich producentów psują takie pomyłki, jak Kawei Auto.
Debiutujący na rynku chińskim, posiadający zapewne ogromne ambicje podbicia świata producent zaprezentował pierwsze auta w swojej ofercie. Jak widać poszło szybko i bez zbędnych zapowiedzi. Nic dziwnego, skoro projektanci i inżynierowie nie musieli specjalnie myśleć - po prostu ukradli i nieudolnie skopiowali projekt modelu Ford F-150. Skandal?
W pewnym sensie już do tego przywykliśmy, ale mieliśmy nadzieję, że Chińczycy zmądrzeli. Jakby tego było mało, Kawei K1 (bo tak nazywa się to dzieło), jest kopią kopii... JAC 4R3. Ciężko to skomentować, ale jak widać rynek chiński jeszcze nie wyszedł z umysłowego zaścianka jeśli chodzi o indywidualne i autorskie projekty.