Dartz Prombron Black Shark - w sam raz na apokalipsę
Wymysły niektórych producentów, zazwyczaj szerzej nieznanych są zdumiewające. Ale czego się nie robi dla rozgłosu no i ogromnych pieniędzy. Czasami wystarczy szokujący wygląd, ogromna moc oraz fakt, że tylko kilka osób wejdzie w posiadanie takiego auta. Idealny magnes na bogaczy?
Prawdopodobnie tak, gdyż Dartz Prombron Black Shark powstanie w liczbie zaledwie pięciu egzemplarzy. To już wystarczający argument dla tych, którzy chcą się wyróżniać na tle innych, obrzydliwie bogatych użytkowników dróg. Przejdźmy jednak do konkretów, a model jest naprawdę konkretny. Po pierwsze stylistyka, która napawa pewnością siebie i optymizmem np. w perspektywie końca świata.
Dartz Prombron Black Shark wygląda jak czołg lub pojazd opancerzony, i na dobrą sprawę brakuje mu tylko wieżyczek strzelniczych. Co ciekawe, samochó ma coś z czołgu, gdyż wyposażono go w kevlarowo-tytanowe elementy nadwozia, skanery na podczerwień, wbudowane kamery, specjalne syreny dźwiękowe, światła i... znikające klamki z paralizatorami. Żaden zombie nie odważy się zbliżyć do tego auta w przypadku apokalipsy.
Auto pod względem technicznym bazuje na Mercedesie GL i we wnętrzu posiada schowek na szampana, konsolę Xbox One, PS4 oraz łączność LTE. Do napędu oddelegowano silnik 5.5 V8 z modelu GL 63 AMG lub podwójnie doładowane 6.0 V12 z GL 65 AMG. Co więcej, większy silnik na życzenie klienta może zostać podkręcony do kosmicznych 1500 KM. Cena? Tej niestety nie podano, ale zapewne nie jest przeszkodą dla tych, którzy mają taki kaprys.